O związkach zgody możesz przeczytać tutaj. Poniżej zamieszczamy informacje na temat związków rządu i związków przynależności.
Związki rządu
Są to takie konstrukcje, w których wyraz określany narzuca formę gramatyczną przypadka lub bezokolicznika wyrazowi określającemu, np. słucham muzyki, rządzę drużyną, sprzeciwiam się niesprawiedliwości.
Związki rządu tworzą:
- Czasowniki z rzeczownikami (w przypadkach zależnych) lub czasownikami w bezokoliczniku, np. używam narzędzi, porozmawiaj z ciocią, chcę odetchnąć, zaczynam rozumieć.
- Rzeczowniki z rzeczownikami (najczęściej w dopełniaczu), np. czyszczenie okien, fetowanie wygranej, kontrola biletów, pomoc potrzebującym.
- Przymiotniki (lub imiesłowy przymiotnikowe) z rzeczownikami, np. chciwy zysku, pomagający bezdomnym, podobna do siostry, przekonany o racji, mądrzejszy od nas.
Posługiwanie się związkami rządu może być czasami kłopotliwe. Żeby robić to poprawnie, należy znać wymagania składniowe konkretnych czasowników. Trzeba też brać pod uwagę możliwość, że jakiś czasownik rządzi dwoma lub trzema przypadkami zależnymi. Dwoma przypadkami rządził np. czasownik dotknąć, o którym pisałem dwa miesiące temu.
Inny przykład:
Dostać (w znaczeniu: otrzymać) + B (upominek)
Dostać (w znaczeniu: nabawić się) + D (grypy)
Kiedy mamy kłopot z jakimś związkiem rządu, możemy się czymś wspomóc. Polecam np. Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego. Mnie pomógł już wiele razy. Przy niektórych czasownikach znajdziemy tam informację, którym przypadkiem rządzi. Innym sposobem jest przeszukanie korpusu językowego. Wpisujemy czasownik i przeglądając wyniki, szukamy takiego, który jest użyty w znaczeniu, o jakie nam chodzi (koniecznie należy przeczytać całe zdanie z tym czasownikiem, by się upewnić). Następnie patrzymy na wyraz określający, a konkretniej – na to, w jakim jest przypadku.
Związki przynależności
Są strukturami podrzędnymi. Wyrazy nadrzędne łączą się z określającymi tylko pod względem znaczeniowym. Nie mają raczej znamion zależności gramatycznej.
Związki przynależności tworzą:
- Czasowniki z przysłówkami, np. wyjść cichaczem, pisać ciekawie, opowiadać interesująco.
- Przymiotniki (lub przysłówki) z przysłówkami, np. szalenie przystojny (mężczyzna), niezwykle utalentowany (pisarz), niezbyt dobrze (śpiewać).
- Rzeczowniki z przydawkami rzeczownymi w mianowniku, np. na górze Żar, w dzielnicy Mokotów, na jeziorze Wigry.
Autor: Tomasz Powyszyński
Czy związek wyrazowy- wybiorą się na wycieczkę – jest związkiem rządu czy przynależności?
A jak Pani sądzi i dlaczego? 🙂
Dlaczego zwrot „zaczynam rozumieć” jest określony jako związek rządu, skoro wyraz rozumieć nie zmienia się przy odmianie słowa zaczynać?
Czy chodzi o to, że przy wyrazie „zaczynać” jest możliwy tylko czasownik niedokonany, a gdyby słowem nadrzędnym było na przykład „móc”, wtedy dopuszczalny byłby także dokonany („zrozumieć”)?
Z czego wynika różnica pomiędzy tymi zdaniami? Czy oba są poprawne?
Widzę zaparkowany samochód.
ale
Widzę zaparkowanego fiata.
Jakoś nie wyobrażam sobie drugiego zdania w postaci
*Widzę zaparkowany fiat.
Chodzi o to, że samochód i fiat należą do innych typów deklinacji i mają różne formy biernika. W obu przykładach mamy do czynienia z biernikiem, do którego przymiotnik dostosowuje swoją formę.
He, He, He…
A „Zapomniałam twoje oczy, zapomniałam twoje usta”…?
Czyżby błąd? Ale tę piosenkę śpiewano (i „puszczano” w radio), gdy równocześnie wycofano przebój z refrenem „Gdzie nie spojrzę, tam ty” właśnie ze względu na błąd (rusycyzm). Może „zapomnieć” w znaczeniu „zapomnieć, jak wyglądają” robi różnicę? Bo w języku rosyjskim (bracia Słowianie) mamy: „ja zabyła rodinu” [zapomniałam o ojczyźnie], a nie ” – rodiny”, ale „ja zabyła dienieg” [zapomniałam (wziąć) pieniędzy].
Związek rządu jest dla mnie ostatnio „full of zasadzkas”; po przeczytaniu, że „zjeść kotleta” (a więc chyba i wyszydzane przez moją nauczycielkę „zjeść torta”?) jest poprawne [http://sjp.pwn.pl/szukaj/zje%C5%9B%C4%87-kotleta.html], świat gramatyki mi się zawalił.
Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN rzeczywiście wskazuje, że zapomnieć ma dwa różne znaczenia:
1. przestawać pamiętać, nie zapamiętywać: ktoś zapomina kogoś, coś, rzad. kogoś, czegoś (czyli rząd biernikowy albo dopełniaczowy)
2. zostawiać coś, nie robić czegoś przez nieuwagę: ktoś zapomina czegoś (choć przy opcji: ktoś zapomina + bezokolicznik + coś, rzad. czegoś, może być rząd biernikowy, który jest nawet bardziej podstawowy).
Czyli jest to dość skomplikowane :-). Zwłaszcza że właściwie słownik podaje jeszcze i dwa inne różniące się nieco tylko od wymienionych znaczenia.
Jaki jest poprawny przypadek rzeczownika w zdaniu „zapomniałem wziąć parasol(/parasola)”? „Zapomnieć” rządzi dopełniaczem, znalazłem też u Pana wskazówkę, że w sytuacji braku czegoś zwykle stosuje się dopełniacz. Z drugiej strony „wziąć” rządzi biernikiem. Korpus z kolei wskazuje na dowolność w tym względzie.
Pozdrawiam
Panie Nowaku,
pozwolę sobie zacytować to, co na ten temat mówi „Praktyczny słownik łączliwości składniowej czasowników polskich” Stanisława Mędaka:
„W znaczeniu «nie brać czegoś przez nieuwagę» czasownik zapominać i jego odpowiednik dokonany zapomnieć łączą się zawsze z dopełniaczem. Jeżeli jest jednak od nich zależny bezokolicznik innego czasownika, to dopełnienie dostosowuje się do jego wymagań składniowych, np. zapominać włożyć sukienkę (włożyć + A.) / zapomnieć wziąć książkę (wziąć + A.). Zob. Słownik wyrazów kłopotliwych, s. 375”.
Pozdrawiam serdecznie
tp
Użył Pan nagłówka [e-maila] „Panie Nowaku”. Czy to poprawna forma?
1) Kwestia użycia nazwiska w ogóle. Obiło mi się o oczy [http://sjp.pwn.pl/slowniki/panie-Nowaku.html], że zwracanie się po nazwisku jest w takim przypadku niewskazane (osobiście wolę, gdy ktoś stosuje taki zwrot w stosunku do mnie, niż „Panie+imię”).
2) Kwestia odmiany – stosować czy nie stosować? Czy do mnie napisałby Pan „Panie Marku” czy „Panie Marek”? Ta pierwsza sugerowałaby chyba, że to imię?… Wg mnie zwrot „Panie Mayerze”, czy też „Panie Popowiczu” brzmi nieładnie, a „Panie Bońku” wręcz protekcjonalnie.
Odpowiadając tak trochę za Tomka (Powyszyńskiego)… Oczywiście zgadzam się z całym wywodem. Rzecz w tym, że Pan interpretuje Nowak jako nazwisko, a odpowiadający potraktował to po prostu jako nick internetowy :-). I – zapewne nieco żartobliwie – zgodnie z zasadą odmienił. W mojej opinii jest to całkowicie uprawnione w sytuacji, gdy nie ma imienia. Równie prawdopodobne jak to, że komentator nazywa się Nowak (na nazwisko), jest to, że na szybko wpisał taki nick, bo Nowaków u nas dużo.
Nicki (w nagłówkach) co do zasady odmieniamy? Częstokroć to niewykonalne. Proszę o źródło.
Poza tym:
1) Pana kolega dodał przed nickiem „Panie” co (w moim przynajmniej odczuciu) świadczy o traktowaniu „Nowaka” jako nazwisko. Czytując fora internetowe nie spotkałem się ze wzbogacaniem nicka o „Panie/Pani” w odpowiedzi zwrotnej. To byłoby śmieszne! [„Panie(?) fakty”, „Panie kicaju58”, „Pani(?) qwerto” – to przykłady (po odmianie) z jednego tylko forum.] I nie zawsze wiadoma jest płeć forumowicza/czki, więc jak?
2) Dowcipkowanie i żartowanie w wypowiedziach instruktażowych niesie duże niebezpieczeństwa. W czasach wczesnej Solidarności Jan Kamyczek („Demokratyczny Savoir Vivre”) udzielił w „Przekroju” wyjaśnienia co do pierwszeństwa honorowego: „…szarża wyższa przed niższą, stanowisko wyższe przed niższym, wiek starszy przed młodszym, ZWIĄZKOWIEC PRZED NIEZRZESZONYM…” i z tego ostatniego później się tłumaczył, że to był żart. A tu dziś już nie bardzo wiadomo, czy to był żart, prekognicja, czy kształtowanie zwyczaju.
Już kolejny raz podkreśla Pan, że są sytuacje, gdy czegoś odmienić się nie da. W stu procentach się zgadzam. Ale jednocześnie język polski jest fleksyjny. Imiona są odmienne (o ile to możliwe). Nie wiem, jak Pan, ale ja jednowyrazowy pseudonim traktuję jak imię. Oczywiście jeśli kończy się cyfrą (lub np. na -u), wtedy nie odmieniam.
Myślę, że to nadinterpretacja :-). Niezależnie od tego, jak ktoś się podpisuje, piszę do każdego, kogo nie znam per pan, pani. Mnie się ta moda na używanie Pan przed nickiem podoba. Twórzmy wyższe standardy.
Oj, to chyba musiałbym Pan w pierwszej kolejności uderzyć w profesora Bańkę, który jest mistrzem żartobliwych odpowiedzi. Nawet taka społeczność jest w internecie: Profesor Bańko i jego cięte riposty. Oczywiście nikt tutaj się z nim nie porównuje, ale jest on w tej kwestii trochę takim naszym mentorem. Dodam, że kwestia tej żartobliwości akurat tutaj może być równie dobrze z kolei moją nadinterpretacją.
Podrzucę link Tomkowi, niech sam się broni ;-).
Oczywiście ja też wolę, gdy ktoś stosuje konstrukcję „Panie + imię w wołaczu”. Problem w tym, że Pan imienia nie podał. Jako wyjaśnienie użytej przeze mnie formy mogę podać fakt, że sam na forach internetowych używam nazwiska Ruciński jako pseudonimu. Jeżeli więc miałbym traktować to bezwzględnie ― zawsze i wszędzie ― jako nazwisko, to powinienem oburzać się na ludzi, którzy piszą tam do mnie np. „Ruciński, co słychać?”, bo nie używają odpowiedniej formy grzecznościowej. 🙂
A wyobraźmy sobie sytuację, gdy pytanie zadaje nam, dajmy na to, Waldemar Kot, podpisując się jako „Kot”. Gdybym rozpoczął odpowiedź od zwrotu „Kocie” lub „Panie Kocie” ― a byłoby to uprawnione ― pan Waldemar mógłby się poczuć urażony, o ile w swoim podpisie widziałby nazwisko, a nie pseudonim. Co prawda w przypadku podpisu „Nowak” łatwiej się domyślić, że chodzi o nazwisko, ale ― tak jak wspomniałem na początku ― w Internecie nie jest to takie oczywiste zawsze i wszędzie.
Można więc zasugerować jedno: jeżeli chce Pan, by „Nowak” traktować jako nazwisko, to proszę je zapisać jak nazwisko, czyli np. „Jan Nowak”. Wtedy nikt nie będzie miał wątpliwości, co jest czym. 🙂
Pozdrawiam serdecznie
TP
Reasumując:
1) Lubi Pan zwrot nagłówkowy (w stosunku do swojej osoby, w dyskusjach internetowych i e-mailach): Panie+imię w wołaczu. Ja nie – uważam to za nieuzasadnione spoufalenie i mam po swojej stronie autorytety w kwestii etykiety językowej.
2) W podpisie domniemywa Pan w pierwszym rzędzie pseudonimu. Może taka jest specyfika na forach, ale już nie w e-mailach. Ta sama specyfika wskazuje na nieodmienianie nicka. Jeżeli kieruje się wypowiedź do kogoś konkretnego (podpisanego nickiem), obserwuję następującą (bardzo powszechną) formułę: „do: qwerty”, „do: kicaj58”.
PS. Sprawa ze zwracaniem się do Pana Nowaka nie dotyczy mnie osobiście, nie mogę więc ustosunkować się do Pańskiej rady, by podpisywać się „Jan Nowak”. Do do zasady natomiast, to w praktyce urzędowej/biurowej często (chyba nadal) stosuje się sygnowanie samym nazwiskiem, i nie zachodzą nieporozumienia, stąd Pańskie wyjaśnienia z przykładami Kot i Ruciński są dla mnie trudne do przyjęcia. Może to kwestia różnicy pokoleń.
1. To, że lubię daną formę, nie znaczy, że stosuję ją w stosunku do każdego i w każdej sytuacji.
2. Ta konkretna sytuacja, gdy użyłem zwrotu „Panie Nowaku”, nie była korespondencją mailową, ale dyskusją na blogu, której zdecydowanie bliżej do forum niż e-maila.
PS. Przepraszam zatem – tak bardzo się skupiłem na tym, by odpowiednio uzasadnić swoje podejście, że nie zwróciłem uwagi, iż uwagę zwróciła mi inna osoba. 🙂