W ostatnim tygodniu otrzymałem mailem od jego autorów interesujący raport Instytutu Monitorowania Mediów „o większych i mniejszych błędach językowych w internecie”.
Jak się okazuje, nikt nie jest nieomylny, a najczęściej powtarzany błąd pojawił się ponad 30 tysięcy razy w setkach serwisów internetowych. Przedstawiamy listę najczęściej popełnianych błędów i jednocześnie – wraz z komentującym wyniki badania językoznawcą Mirosławem Bańko – przestrzegamy przed nadmiernym puryzmem językowym.
Trzeba przyznać, że ten wstęp brzmi zachęcająco. Raport został wykonany na podstawie analizy przeszło 125 tysięcy materiałów z polskojęzycznej części internetu z uwzględnieniem ogólnodostępnych wpisów w mediach społecznościowych. Całość znajduje się na stronie internetowej IMM (tutaj), dla Czytelników Językowych Dylematów omawiam (bądź przytaczam) poniżej najciekawsze fragmenty.
W niechlubnej statystyce serwisów, w których pojawia się największa liczba błędów zwyciężył Facebook. W pierwszej piątce obok niego znalazły się: Photoblog.pl, Ask.fm, Forum.wizaz.pl oraz Zapytaj.onet.pl.
Wśród najczęściej pojawiających się błędów prym wiodą pleonazmy, wyrażenia składające się z wyrazów o podobnym lub takim samym znaczeniu. Jak widać na poniższej grafice pojawiły się one w przeszło 43% przebadanych tekstów.
Warto w tym miejscu przytoczyć komentarz profesora Bańki dotyczący pleonazmów:
Nie wszystkie powtórki są jednakowo naganne: niektóre biorą się z nieuwagi, inne wynikają z budowy zdania, np. Patrzyła na niego oczami brzmi dziwnie, ale Patrzyła na niego zdumionymi oczami akceptujemy, bo rzeczownik jest potrzebny jako podpórka dla przymiotnika.
W podsumowaniu profesor doda jeszcze:
Niektóre pleonazmy można uznać za wyznacznik stylu urzędowego, np. dzień dzisiejszy, inne wynikają z chęci podkreślenia czegoś, por. fakt autentyczny (wcale nie pleonazm, jeśli zestawić go z tzw. faktem medialnym). Nie pochwalam poprawiania na lepsze (lepiej zmieniać na lepsze albo po prostu poprawiać) ani cofania się do tyłu. Z krytyką pleonazmów nie należy jednak przesadzać: są różne, nie każdy przykład powtórzenia treści jest naganny.
Spośród pleonazmów zdecydowanie najczęściej używanym jest określenie „dzień dzisiejszy”, które pojawiło się w aż 20% monitorowanych tekstach, stanowiąc połowę całej grupy używanych pleonazmów. Na kolejnych miejscach niechlubnej listy znalazły się: „okres czasu”, „trwa nadal i kontynuuje”, „kartka papieru”, „spadać w dół”, „aktywna działalność”, „akwen wodny” i „fakt autentyczny”.
Pewien wpływ na jakość używania języka ma także tematyka, o której piszemy. Przytoczmy fragment raportu:
Jak wynika z badań IMM, najwięcej błędów pochodzi z publikacji ogólnoinformacyjnych – czyli na przykład z publicznych wpisów na facebookowych osiach czasu. Na drugim miejscu są serwisy i miejsca w sieci poświęcone modzie (tam najczęściej „ubieramy” jakąś część garderoby, co przez słowniki uznawane jest za błąd). Fora, na których rozmawiamy o finansach i wynikach giełdowych, roją się od przeformalizowanego „okres czasu” i „dnia dzisiejszego”. W dyskusjach sportowych zdarza się natomiast, że drużyna „spada w dół” tabeli, regaty odbywają się na „akwenach wodnych”, a kondycja olimpijczyków „poprawia się na lepsze”.
Zachęcam do zapoznania się z całym raportem, w którym znaleźć można bardzo wiele wypowiedzi cenionych językoznawców, w szczególności prof. Mirosława Bańki.
Paweł Pomianek
Źródło: Instytut Monitorowania Mediów
PS Od lat bardzo cenię prof. Bańkę, czemu nieraz daję wyraz na tej stronie, właśnie za jego wyjątkowo wśród językoznawców liberalne podejście do języka. Wiele przejawów tej godnej naśladowania postawy znajduję również w raporcie. Z dużą przykrością czytałem natomiast surowe opinie Profesora dotyczące etyki komunikowania się, a nawet zdania, będące wyrazem pewnych poglądów politycznych, zachęcające do interwencji państwa w przypadku takich czy innych wypowiedzi. Czy to na pewno odpowiednie miejsce dla takich opinii, nawet wypowiadanych na marginesie? Osobiście sądzę, że podobnie jak nie absolutyzujemy poprawności językowej, nie należy absolutyzować kulturalnego posługiwania się językiem. Po pierwsze widziałem niejedną ostrą dyskusję, w ramach której dyskutanci doszli do porozumienia, a brutalność wypowiedzi pozwoliła niekiedy szybciej poprowadzić do konstruktywnych wniosków – niektórzy mają taki styl. Po drugie na szczęście nie mamy obowiązku dyskutować w miejscach, w których sposób dyskusji zwyczajnie nas obraża; a tam, gdzie my moderujemy, możemy usuwać obraźliwe wpisy, jeśli przekraczają one naszą wrażliwość.
Chciałam zapytać czy ten raport o błędach jest gdzieś opublikowany? Piszę pracę na ten temat i chciałabym się wesprzeć tym raportem, jeśli jest gdzieś dostępny.
Już znalazłam 🙂
Świetny artykuł, szczególnie ciekawe infografiki, pokazujące najbardziej rażące błędy językowe. Mnie osobiście najbardziej irytuje, gdy dorosły facet mówi „poszłem”. Wiele jestem w stanie wybaczyć, ale to jest wręcz masakra. 🙂
Zastanawiam się nad wyrażeniem „mnie osobiście” – czy „mnie” może być inne niż osobiste? Pomijając już, że – o ile się orientuję – jest to kalka językowa.
O słowie „maskara” w kontekście, w jakim zostało tu użyte, chyba nie trzeba wiele pisać.
Aczkolwiek godne pochwały jest nieakceptowanie błędów językowych (czyżby tulko u innych, z wyłączeniem siebie?).
Do kitu z taką „kompetentną” ekipą, która w ten sposób klasyfikuje błędy językowe: na pleonazmy i grupy konkretnych błędów ortograficznych.
A mnie zaciekawiła „kartka papieru”. Nigdy bym nie pomyślał, że to błąd, zwłaszcza po przeczytaniu definicji słowa „ulotka” w SJP: http://sjp.pwn.pl/slownik/2532557/ulotka
A dlaczego nie ma tu „także” zamiast „tak że”? Może robiący te badania też tego nie rozróżniają?
Na pewno rozróżniają! Badania robiła niezwykle kompetentna ekipa. Może ten błąd nie jest tak częsty, jak nam się wydaje. Możliwe, że po prostu kontekstów, w których w piśmie należałoby użyć tak że, nie jest tak wiele, bo to jednak wyrażenie bardziej charakterystyczne dla polszczyzny mówionej.
Szukano „błędów” wskazanych przez użytkowników Facebooka. Może taka pisownia nikogo nie raziła, a może wystąpiła zbyt mało razy.
Raport jest ciekawy głównie ze względu na to, co ludzie uważają za błędy, jak zauważył profesor Bańko. Zastanawia mnie ta popularność pleonazmów, które uważam za błahostkę. Cóż właściwie za problem w tym, że można było o czymś napisać jednym czy dwoma słowami krócej? Język przecież tak czy inaczej zawiera sporo redundancji, której raczej nie staramy się usunąć. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że do tej popularności pleonazmów przyczynili się sami autorzy raportu przez połączenie ich w jedną pozycję. Na wykresie „błędów” nie mamy błędów ortograficznych, składniowych, odmiany itd., tylko poszczególne formy, z wyjątkiem pleonazmów właśnie. Wątpliwości co do raportu można mieć o wiele więcej, ale lepiej go potraktować jako internetową ciekawostkę, jakich codziennie przewija się wiele, i nie zajmować sobie nim głowy.
A co do komentarza, ogólnie rzecz biorąc, profesor sprawia wrażenie zaskoczonego tym, że w raporcie na temat błędów językowych pierwszeństwo dano błędom językowym.
Bardzo dziękuję za te cenne i trafne dopowiedzenia. Rzeczywiście też zwróciłem uwagę na te kwestie metodologiczne. Pleonazmy potraktowano inaczej niż inne błędy. Przy czym w moim odczuciu raport broni się w tym aspekcie dzięki szczegółowemu omówieniu poszczególnych pleonazmów poniżej.
Niemniej raport rzeczywiście trzeba potraktować li tylko jako ciekawostkę. Nie wiemy na przykład, jakie serwisy wzięto pod uwagę w badaniu. Czy nieobecność w pierwszej piątce np. Twittera jest spowodowana tym, że został on pominięty, czy rzeczywiście wpisy w tym serwisie są bardziej przemyślane i zawierają mniej błędów.