W swoich wpisach w ramach projektu Posty Onet sporo miejsca poświęcam feminatywom. Stała Czytelniczka Językowych Dylematów zadała mi ostatnio ciekawe pytanie dotyczące form „radczyni” i „radcowa”. Niektóre słowniki promują tę pierwszą formę na określenie… żony radcy.
Stała Czytelniczka napisała:
»Czy forma „radcowa” jako określenie na żonę radcy jest z gruntu błędna? Słownik podaje formę „radczyni” jako formę właściwą i nie wskazuje na żadną alternatywę. Czy w związku z tym, że „radczyni” funkcjonuje współcześnie jako określenie kobiety będącej radcą prawnym, to żonę radcy, dla odróżnienia, nie należałoby jednak tytułować „radcowa”?«
Mogę tylko przyklasnąć i po prostu zgodzić się z tą sugestią. Powiem szczerze, że mnie nawet nie przyszłoby dziś do głowy, że „radczyni” to żona radcy. Radczyni to… radczyni prawna, prawniczka. Trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś dziś posługujący się polszczyzną myślał o radczyni jako o żonie radcy. Za to formy z „-owa” na określenie żony, choć są coraz rzadsze, nadal są czytelne.