Łanszotowanie. Znacie taki wyraz? Mnie ostatnio nauczył go mój syn będący w piątej klasie podstawówki. I jakkolwiek samo łanszotowanie mnie nie przekonało ani pod względem estetycznym, ani kulturowym, a już szczególnie zdrowotnym, o tyle wyraz jest ciekawy. Przede wszystkim pod względem pisowni, które – jak zwykle w podobnych przypadkach – spotyka się dwie: „łanszotowanie” (w pełni spolszczoną) i „oneshotowanie” (hybrydową). Ta druga forma jest hybrydowa w tym sensie, że do wyrazu złożonego z dwóch angielskich słówek pisanych w oryginale dodaje się polską końcówkę. Nie lubię tego zabiegu. Myślę, że dziś na tyle świadomie korzystamy z angielskiego i już na tyle go rozumiemy, że gdy zapożyczamy angielski wyraz i chcemy mu nadać TYPOWO polską końcówkę, to po prostu należy spolszczyć cały wyraz. I tak wiemy, z jakich angielskich wyrazów został zbudowany. Łanszotowanie, jako wyraz w języku (nie jako zjawisko, które uważam za zwyczajnie głupie), jest po prostu super, podczas gdy oneshotowanie wygląda fatalnie i przypomina mi stanie w rozkroku. A wiadomo, na dłuższą metę jest to niewygodne. I nogi mogą się rozjechać. Zwłaszcza że ten wyraz często używa się w formie „złanszotować”. Gdy zapiszemy to w formie hybrydowej, ktoś gotów pomyśleć, że chodzi nam o jakąś strefę strzałów…
Ten i wiele innych krótkich i luźnych wpisów utrzymanych w podobnej konwencji można znaleźć na stronach Onetu, na naszym profilu w ramach nowego projektu portalu: Onet Posty, który wystartował 29 listopada 2023 r. Miło nam poinformować, że jesteśmy jego częścią.