Czy wiesz, że gdy mówimy o tym, że coś jest na tapecie, wcale nie mamy na myśli tapety przyklejonej na ścianie?
«Tapeta» i «tapet» to dwa wyrazy o różnych znaczeniach, często ze sobą mylone. Co to jest «tapeta ścienna», zapewne wszyscy wiedzą. Z kolei «tapet» to rodzaj sukna.
Izabela Wieczorek w gościnnym artykule na stronach Językowych Dylematów pisała:
Nie zamierzam przytaczać tu wszystkich niewłaściwie stosowanych frazeologizmów. Zwrócę jednak uwagę na jeszcze jeden: „branie czegoś na tapetę”. Prawidłowa forma brzmi „brać na tapet” czy „wziąć na tapet”. W tym powiedzeniu wyraz „tapet” oznacza stół przykryty zielonym suknem, przy którym dawniej toczono obrady. Niestety, dziś słyszymy raczej, że ktoś bierze coś na tapetę, czyli… na materiał, którym okrywamy ściany w pomieszczeniach.
Jak więc wykazuje autorka: ten błąd językowy faktycznie popełnia większość z nas, żeby nie powiedzieć, że prawie wszyscy.
«Być na tapecie» (miejscownik od «tapet») to ‘być ośrodkiem zainteresowania, być osobą, sprawą, o której w danej chwili się mówi’. Tak więc nie bierzemy czegoś «na tapetę», tylko «na tapet». Gdy bowiem mówimy, że coś jest na tapecie, odnosimy się właśnie do owego stołu, a nie do przyklejonej do ściany tapety. Choć warto zaznaczyć, że Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN (wyd. 2007) w ogóle oznacza to określenie jako potoczne.
– Paweł Pomianek
Tekst ukazał się pierwotnie na stronie Onet.pl, w ramach naszej stałej współpracy z portalem.