W tym miesiącu w naszym cyklu ciekawostek językowych przedstawiamy kilka związanych z trwającym w Brazylii mundialem.
1.
Już dziś wiemy na pewno, że mundial nie będzie miał drugiego najlepszego strzelca i drugiej najlepszej drużyny. Język polski wciąż nie akceptuje tej kalki z języka angielskiego. Za pół miesiąca poznamy natomiast drugiego zawodnika w klasyfikacji strzelców, drugiego zawodnika pod względem liczby strzelonych bramek lub po prostu wicekróla strzelców; poznamy też drugą drużynę mundialu lub – jak kto woli – wicemistrza świata.
2.
Pewne kłopoty oglądającym mistrzostwa sprawiają określenia zawodników reprezentujących kraje Ameryki Środkowej, czyli Kostarykę i Honduras. Poprawne formy to Kostarykanin (nie: Kostarykańczyk) oraz Honduranin lub – rzadziej używana – Honduraszczyk (nie: Hondurańczyk).
3.
Włosi wprawdzie odpadli już z mistrzostw, ale warto sobie zapamiętać, że nazwiska typu Balotelli czy Prandelli mają formy dopełniacza Balotellego i Prandellego (nie Balotelliego i Prandelliego). Zob. https://www.jezykowedylematy.pl/2013/06/balotellego-a-nie-balotelliego/.
4.
Jeśli jesteśmy przy odmianie nazwisk to można zapytać, jak odmieniać nazwisko iworyjskiego piłkarza: Ya Konan. Oczywiście: Ya Konan, Tyś Konan, On Konan*.
5.
Redakcja Językowych Dylematów zdaje sobie sprawę, że mundial w Brazylii stoi na najwyższym od dziesięcioleci poziomie, ale czy nie za dużo na tych mistrzostwach fajnych zagrań i fajnej piłki?
Z mundialu warto zapamiętać jeszcze jedną piłkarską prawdę, którą nieraz mogliśmy usłyszeć w polskiej telewizji: „Lepszy strzał niż strata piłki”. Brzmi głupio? Owszem, ale gdy się wyjaśni, o co tu chodzi, trzeba przyznać rację Kamilowi Kosowskiemu.
* Mamy nadzieję, że punktu 4. nikt z Czytelników nie wziął na poważnie.
Co to za „iworyjski” piłkarz? „Iworia” nie istnieje nawet w Google. Po polsku to chyba piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej? Jaki jest powód, by spolszczyć francuską nazwę dawnej kolonii Côte d’Ivoire w ten sposób?
Wszystko jest wyjaśnione we wpisie bezpośrednio ten, w którym Pan komentuje, poprzedzającym: Jak określać mieszkańców Wybrzeża Kości Słoniowej. Jest luka w języku, więc trzeba ją zapełnić.
Hmmm… Zapoznałem się przy tej okazji (dzięki!) z nazwami proponowanymi przez polskich językoznawców dla obywateli dziwnych państw (Wyspy św. Tomasza, Wyspy Owcze, Wyspy Zielonego Przylądka) i doznałem wstrząsu.
Jednak jeśli „Iworyjczyk” to dlaczego nie „Wybrzeżczyk” (fuj, jakie to brzydkie!, ale mógłby być „Wybrzeżanin”, lub „Kotyjczyk” dla entuzjastów francuszczyzny), skoro mieszkaniec Burkina(-y dla entuzjastów fleksji) Faso to (wg tego samego Grzeni) „Burkińczyk”? A jeśli mieszkaniec Górnej Wolty to „Woltańczyk” (SJP PWN), to dlaczego nie „Kościańczyk”?
Słowotwórstwo w oderwaniu od rodzimych i ugruntowanych w języku nazw podstawowych mi nie odpowiada.
PS „Słownik nazw geograficznych” Grzeni ma recenzje raczej niepochlebne.