Podczas zeszłoniedzielnej relacji z Super Bowl LVII w polskiej telewizji ani razu nie wyłapałem rażącego określenia „podanie niekompletne”.
Jak stali czytelnicy mojego bloga wiedzą, jestem fanem futbolu amerykańskiego (lub – jak wolę – po prostu footballu). Odnosiłem się już do kwestii niepoprawności określenia „podanie niekompletne”, które przez lata pojawiało się w polskim komentarzu tej dyscypliny sportu, a które z punktu widzenia polszczyzny uważam za nie do obronienia.
Mam jednak wrażenie, że z roku na rok, gdy polscy komentatorzy footballu krzepną i bardziej obywają się z językiem komentarza sportowego tej dyscypliny w polskich warunkach, to wyrażenie zaczyna ustępować promowanym przeze mnie od dawna określeniom, jak: podanie niecelne, podanie nieudane czy po prostu podanie niezłapane.
Dlaczego tak walczę z tłumaczeniem określenia incomplete pass jako „podanie niekompletne”? Jest to bezmyślna kalka z angielskiego używana w polszczyźnie wyłącznie przed komentatorów footballu, podczas gdy w języku angielskim incomplete pass określa się nieudane (niedokładne) podanie w wielu dyscyplinach zespołowych, jak np.: hokej (w Stanach), piłka nożna (w Europie). I nikomu z polskich komentatorów nie przyjdzie do głowy, żeby określić niecelne podanie na boisku piłkarskim – podaniem niekompletnym. Co najwyżej kompletnie nieudanym…
Jest tak dlatego, że piłka czy hokej, jako dyscypliny popularne w naszym kraju od lat, mają dobrze rozwinięty i zakorzeniony polski język komentarza. A jeśli pojawiają się określenia anglojęzyczne, zazwyczaj korzysta się z nich rozsądnie, zgodnie z ich logiką.
Zupełnie inaczej jest z nieszczęsnym podaniem niekompletnym. Wydaje się, że gdy football wchodził do Polski, określenie incomplete pass zostało uznane za właściwe i wyłączne dla tej właśnie dyscypliny – ponieważ przerywa akcję i zatrzymuje zegar meczowy. Być może więc – tak to sobie tłumaczę – w głowach osób interesujących się futbolem amerykańskim i wprowadzających to określenie na nasze medialne podwórko miało ono oddawać rzeczywistość, którą po polsku moglibyśmy ująć w słowach: akcja niedopełniona, niedokończona. To wyjaśniałoby ideę prostego (choć zupełnie chybionego) przetłumaczenia angielskiego słowa incomplete jako „niekompletne”. Ale jeśli nawet tak by było i chciano by wyrazić rzeczywistość, która nie występuje w innych dyscyplinach sportowych, należało by mówić o „podaniu niedopełnionym”, ponieważ określenie „podanie niekompletne” jest tak rażąco sprzeczne z logiką polszczyzny, że uszy puchną, gdy się to słyszy.
Wydaje się jednak, że – jak powiedziałem na początku – polscy komentatorzy footballowi okrzepli i zrozumieli, że incomplete pass nie jest niczym specyficznym dla futbolu amerykańskiego i zaczęli mówić zwyczajnie: podanie niecelne, nieudane, niezłapane. Lub po prostu incomplete pass – normalnie, w języku oryginalnym, bez cudowania.
Odnotowuję to z radością i satysfakcją.
– Paweł Pomianek
Zobacz wpisy na podobne tematy:
Football czy futbol amerykański
Czy warto korzystać z wyrazów i określeń obcojęzycznych?