Niedawno Tomasz Powyszyński odpowiedział na pierwsze pytania zadane nam przez panią Edytę. Tym razem mailowo, Użytkowniczka – jak się okazuje nauczycielka języka polskiego – zadała nam jeszcze dwa dodatkowe pytania:
Serdecznie dziękuję za odpowiedź! Jako polonista miałam w ostatnim czasie kilka pytań o odmianę różnych wyrazów związanych z technologiami komputerowymi, stąd moje zainteresowanie. A jak np. napisać i odmienić przez przypadki „pendrive”? Pozdrawiam serdecznie i chętnie zajrzę czasem na Państwa blog. A propos – jestem twórcą bloga czy blogu?
Edyta [dane osobowe do wiadomości redakcji serwisu Językowe Dylematy]
Wyraz pendrive póki co nie został spolszczony. (Choć pewnie z czasem zaczniemy pisać pendrajw albo podobnie – na razie wygląda to fatalnie). Mimo tego jest to wyraz, który w mowie odmieniamy. Skoro tak, to wyraz musimy odmieniać również w pisowni, nie naruszając jednak jego wewnętrznej struktury. Pendrive zachowuje się więc podobnie jak inne wyrazy pochodzenia angielskiego zakończone na ‘e’, którego w naszym języku w przypadkach zależnych nie wymawiamy – potrzebne jest użycie apostrofu. Czyli odmiana będzie wyglądała następująco:
l.p.
M pendrive
D pendrive’a (czyt. pendrajwa)
C pedrive’owi
B pendrive, pendrive’a (myślę, że nie ma tu jeszcze ukształtowanej jednej formy)
N z penrivem
Msc o pendrivie
l.mn.
M pendrive’y
D pendrive’ów
C pedrive’om
B pendrive’y
N z penrive’ami
Msc o pendrive’ach
Proszę spojrzeć jeszcze na strony Poradni Językowej PWN. Mirosław Bańko rozstrzyga tę kwestię podobnie.
Twórca bloga czy blogu
Odpowiadając na drugie pytanie, odwołam się już bezpośrednio do profesora Bańki. Na stronach Poradni PWN w roku 2008 napisał on tak:
Blog ma rodzaj męski nieżywotny, w dopełniaczu blogu, w bierniku blog. Potocznie słowo to funkcjonuje w rodzaju męskozwierzęcym i wówczas ma dopełniacz bloga, równy biernikowi.
A zatem pisze Pani i czyta blog, potocznie bloga. Post pisze Pani na blogu, ale wysyła go na blog, a potocznie na bloga.
Odpowiedział Paweł Pomianek
Och! – te „anglicyzmy”. Bardzo boleję nad tym, że tak masowo je stosujemy w naszym ojczystym języku. Ja – seniorka gubię się już w różnych określeniach, staję się mimo mojej woli niemodna i ciągle szukam w słownikach tłumaczenia. Bo… jestem gotowa uwierzyć, że niektóre nowoczesne nazwy nie mają odpowiednika w języku polskim np. pendrive jako zupełnie nowe urządzenie nie istniejące jeszcze choćby 40 lat temu (można wprawdzie powiedzieć: kieszonkowa pamięć zewnętrzna, ale to są trzy wyrazy i jest trudniej). Jednak bardzo modne ostatnio słowo w psychologii couch, couching – i dotyczący zupełnie innej dziedziny – couchsurfing, dla mnie są po prostu gwałtem na języku polskim.
Eleonora Sztajnke (hołdująca zasadzie „Polacy nie gęsi…”)
ja odmieniam w liczbie mnogiej pendrivy, aczkolwiek najbardziej słuszna opcja moim zdaniem to pendrive’y
Tak, ten wyraz, podobnie jak inne powszechnie używane w polszczyźnie, będzie ulegał zwykłym procesom językowym charakterystycznym dla naszego języka. Oby jak najszybciej takie formy jak pendrivy znalazły się w słownikach 🙂
„Wyraz pendrive póki co nie został spolszczony. ” – skąd „póki co”, i to bez wydzielenia przecinkmi?
Wyrażenie „póki co” uznawane jest w WSPP za błąd językowy, którego źródłem jest język rosyjski (пока что). Można je zastąpić wieloma innymi polskimi, mniej kontrowersyjnymi zwrotami, jak: na razie, jak dotąd, jeszcze (nie), teraz, chwilowo, tymczasem i in.
Ale dziekuję za pomoc przy odmianie pendrive’a. Dla mnie użycie apostrofu przy spolszczeniu wyrazów obcojęzycznych jest sensowne, chociaż nie jest tak jednoznaczne – ostatnio sprawdzałam pisownię SMS i tu zalecano: SMSem, SMSowi itd.
Pozdrawiam,
Christowa
Zauważam, że Polaków wychowanych w na terenach będących niegdyś terenem zaboru rosyjskiego, zapożyczenia z niemieckiego i rosyjskiego mniej rażą niż innych. Co do rusycyzmów, sprawa wydaje się mieć proste uzasadnienie, ale niewrażliwość na germanizmy we wschodniej Polsce dziwi. Żadem Wielkopolanin nie powie „kartofle” (norma w Warszawie), „probier” (w Wielkopolsce szukarek), itp. Może powodem jest opór mas Wielkopolan przeciw wynaradawianiu, który ominął inne zabory?
Hmmm… tylko jak tę teorię wpisać w fakt, że ja akurat jestem wychowany na terenach poaustriackich :-). Tak, dziś wiem, że póki co to rusycyzm, traktowany dość surowo przez językoznawców. Pisząc ten artykuł kilka lat temu – przyznać muszę – nie wiedziałem tego. Ale też nie uważam, by takie rzeczy należało po latach cenzurować (co innego oczywiste błędy, literówki itp.).
Druga uwaga, która jest potrzebna w kwestii tego artykułu, to odnosząca się do narzędnika. Otóż słowniki jako poprawną podają zazwyczaj formę pendrive’em. Mnie, ze względu na swój radykalny brak estetyki, ciężko ona przechodzi przez klawiaturę :-/ Stąd propozycja formy prostszej. Zaznaczyłem to już zresztą przed rokiem w jednym z komentarzy.
Zaznaczam, że jeśli chodzi o odmianę wyrazu SMS, podała Pani błędną. Poprawnie SMS-em, SMS-owi lub esemesem, esemesowi. Proszę zajrzeć tutaj.
Teraz to jestem lekko zaskoczony, nie wiedziałem, że w odmianach wymagane jest użycie apostrofu 😉
No cóż… trudno by to było odmieniać tak bez apostrofu. Dodam, że językoznawcy zalecają formę narzędnika: pendrive’em :-).
mam pytanie dotyczące angielskiego zwrotu, które znalazłam w pracy nad książką: CHECKPOINTY.
(…) przekroczyli checkpointy na granicy miejscowości… (…)
czy to określenie jest zapisane poprawnie?
Nie bardzo mam pomysł, jak można by to zapisać inaczej. Dodano po prostu do angielskiego terminu polską końcówkę – jest w porządku.
Zapisać inaczej pewnie trudno, ale dlaczego ogół Polaków ma się wyrażać jak mieszkańcy innego „pointu”, mianowicie – Greenpointu? Nie można użyć słowa „posterunek [straży granicznej]”?