Kilka dni temu na naszej stronie zostało zadane następujące pytanie:
Witam serdecznie!
Mam dylemat językowy, którego rozwiązania próżno szukać w dzisiejszych słownikach.
W końcówce lat sześćdziesiątych byłam uczennicą szkoły podstawowej i pamiętam, że uczono mnie wówczas o dwóch żurawiach. Ptaki- to żurawie, natomiast skrzypiący przy studni- to żóraw. Wydaje mi się też, iż wtedy był jeden łabądź a dopiero śpiew bywał łabędzi.
Czuję się z tymi przekonaniami naprawdę nieswojo, ponieważ byłam wtedy prymuską. Zazwyczaj mamy kłopoty z pamięcią polegające na zapominaniu, podczas gdy moja zajmowałaby się jakąś, mówiąc żartobliwie, „nadprodukcją”?
Przy okazji dodatkowa prośba o wyjaśnienie: do dzisiaj mamy sitowie i listowie, słyszałam, że kiedyś również gałązkowie i kwiatowie- czy słowa o podobnej konstrukcji językowej można jeszcze odnaleźć i używać albowiem wydają mi się niezwykle piękne i użyteczne?
Z niecierpliwością czekam na odpowiedź dziękując za poświęcony mi czas.
Pozdrawiam! Anna
Na początku chciałbym zaznaczyć, że jest to pytanie po części z dziedziny historii języka, a ta działka nie jest naszą specjalnością. Zajmujemy się bowiem językiem polskim używanym dzisiaj – ponieważ usługi, jakie wykonujemy, to przede wszystkim redakcja współczesnych tekstów. O ile dysponujemy więc bazą słowników współczesnych, o tyle nie posiadamy takiego zbioru dotyczącego historii języka. A właśnie do tych historycznych słowników, wydawanych w poszczególnych wiekach, należałoby przy odpowiadaniu na tego typu pytania sięgnąć.
Postaram się jednak odpowiedzieć na pytanie, korzystając z tego, do czego mam dostęp.
W końcówce lat sześćdziesiątych byłam uczennicą szkoły podstawowej i pamiętam, że uczono mnie wówczas o dwóch żurawiach. Ptaki – to żurawie, natomiast skrzypiący przy studni – to żóraw.
Napisała Pani, że w żadnym słowniku nie może Pani znaleźć tego rozróżnienia. Z całą pewnością wedle obecnie obowiązującej normy zarówno ptak, jak i narzędzie służące do czerpania wody ze studni to żuraw – tak właśnie zapisywany.
Pytała jednak Pani o użycie w końcu lat sześćdziesiątych. Otóż sięgnąłem do literatury, a konkretnie do wydania z roku 1971 (czyli mniej więcej okres, o który nam chodzi) Wiernej rzeki Stefana Żeromskiego. I znalazłem w nim takie oto zdanie:
Widział znowu we mgle tę wieś — błoto, drogi, chałupy, powyginane pleciaki, obdarte i zgarbione drzewa — słyszał znowu, jak tam psy szczekają, ludzie się swarzą, jak skrzypi żuraw studni w tym miejscu, gdzie przy gościńcu bajoro najgłębsze. (Podkreślenie moje – PP).
Czyli zapis jest identyczny, jak dzisiaj. Nie mam pojęcia, dlaczego uczono Panią inaczej.
Wydaje mi się też, iż wtedy był jeden łabądź a dopiero śpiew bywał łabędzi.
Współczesne słowniki jednoznacznie określają formę łabądź jako błędną. Pod tym linkiem (http://sxvii.pl/index.php?strona=haslo&id_hasla=3778) znajdzie Pani słownik z XVII wieku. Używano wówczas formy łabęć, drugorzędnie łabędź, a łabądź był wariantem fonetycznym. Być może taka forma funkcjonowała lub funkcjonuje w dialektach. W każdym razie trzeba powiedzieć, że kierunek ewolucji wyrazu był inny: łabęć → łabędź. Więc nijak nie można tu znaleźć miejsca na formę łabądź.
Do dzisiaj mamy sitowie i listowie, słyszałam, że kiedyś również gałązkowie i kwiatowie – czy słowa o podobnej konstrukcji językowej można jeszcze odnaleźć i używać albowiem wydają mi się niezwykle piękne i użyteczne?
Sitowie, listowie, pustkowie, mrowie (w znaczeniu bez liku) – tych wyrazów można używać (może do tej grupy należałoby zaliczyć również zdrowie). Gałązkowie oraz kwiatowie to wyrazy, których w obecnych słownikach nie ma. W tym z XVII w. także – przynajmniej na razie – nie występują (on nie jest jeszcze do końca opracowany). Jedyne użycie wyrazu Gałązkowie, jakie wyszukałem w sieci, to mianownik liczby mnogiej od nazwiska Gałązka, np. Ewa i Krzysztof Gałązkowie.
Paweł Pomianek
ważny i ciekawy wpis, dziękuję
Jest i żóraw w 1956, w przekładzie wiersza Kao Minga „Lutnia” w „Antologii literatury chińskiej” (Warszawa 1956) jest: „O, gdyby jakiś żóraw bystry rodzicom moim zaniósł wieści (…)”
Pisać taki artykuł i nie wspomnieć o reformie językowej z 1936 roku i o nazwisku Żórawski, to grzech! Pozdrawiam.
Dodatkowo ulica Żurawia w Warszawie niegdyś się nazywała Żórawia.
Zóraw wyraźnie widnieje w wierszu Marii Konopnickiej „Co słonko widziało”.
Tutaj jest oryginalny tekst:
http://wierszykidladzieci.pl/konopnicka/slonko.php
A tutaj skan z książki z roku 1922:
https://commons.wikimedia.org/w/index.php?title=File:PL_Konopnicka_Maria_-_Poezje_01_dla_dzieci_do_lat_7.djvu&page=76
Ciekawe, ze i mnie uczono „żóraw”, a bylo to grubo po 1936… Inna rzecz, ze polonistka byla SPRZED ´36.
„Sitowie, listowie, pustkowie, mrowie” można by dodać „śmiecie”. Kiedyś chyba było to collectivum „to śmiecie”.
Z wyrazem „żóraw” spotkałem się w wierszu Tarasa Szewczenki „Dumka” w tłumaczeniu Ludwika Kondratowicza
Świetnie! Bardzo się cieszę, że znalazł się tutaj ktoś, kto umiał odpowiedzieć na zadane pytanie. Dziękuję za pomoc.
Owszem, był żóraw, ale przed rokiem 1936. Pisze o tym profesor Edward Polański na s. 39 tutaj
Dziś otrzymaliśmy zdjęcie z polsko-ukraińskiego słownika naftowego z 1946, w którym forma żóraw jest nadal obecna.
Po liternictwie (i znanych mi słowach też) sądząc, to rosyjski.
Nie jestem specjalistą od cyrylicy, ale trzymam się przekonania, że to ukraiński. Choćby dlatego, że rosyjską cyrylicę po ćwiczeniach ze staro-cerkiewno-słowiańskiego umiałem odczytywać w miarę przyzwoicie – ukraińskiej nie. Także niektóre charakterystyczne znaki sugerują, że to jednak ukraiński. I wreszcie najważniejsze: gdy kilka lat temu Czytelnik przesłał mi ten tekst, to raczej nie wymyśliłem (tak przynajmniej sobie myślę), że to z polsko-ukraińskiego słownika naftowego, bo po prostu nie byłbym w stanie czegoś takiego wykoncypować. Więc na razie pozostaję przy opinii, że to właśnie taki słownik, jak podano.
Możliwe, że po stalinowskich ingerencjach w ortografię ukraińską „ujednolicono” słownictwo i ortografię do tego stopnia, że w 1946 r. niczym się nie odróżniały od rosyjskich. Jednakowoż dziś się różnią i (sprawdziłem) wszystkie słowa ze zdjęcia są rosyjskie, a niektóre we współczesnym (podkreślam) ukraińskim nie występują lub piszą się inaczej. Przykład: передвижной nie ma tak brzmiącego odpowiednika ukraińskiego, a gdyby miało, to pisane byłoby передвiжной.
Co do nazwy, to podaje się, że grażdanka wywodzi się z cyrylicy, ale nią nie jest. Współcześnie Rosjanie i Ukraińcy używają grażdanki. Ci ostatni zmodyfikowanej.
Proszę przeczytać, co napisał na ten temat prof. Mirosław Bańko w poradni językowej PWN. Jak widać, nawet wybitni językoznawcy unikają udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie.
Jeśli o mnie chodzi, to właśnie forma łabądek była mi znana. Aczkolwiek póki co jest to forma potoczna.
Panie Pawle… „Póki co”???
Póki co to nie błąd, to po prostu rusycyzm ;-).
To rusycyzmy, makaronizmy i inne -izmy nie są już uznawane za błędy?
Wspominał niedawno Andrzej Kuryło, znany autor tekstów i poeta, że piosenka „Gdzie nie spojrzę, ty” została po tygodniu nadawania w Polskim Radio zdjęta z anteny ze względu na zauważony po niewczasie rusycyzm „gdzie NIE spojrzę”. Frazy tytułowej w refrenie nie udało się poprawić i przebój został uśmiercony.
Przepraszam za błąd: ma być „poniewczasie”.
Makaronizmy to makaronizmy. Warto świadomie z nich korzystać. Jak to i drzewiej bywało. Oczywiście w tekście starannym póki co wystąpić nie powinno. Kwestię, czy tutaj, w krótkim komentarzu, trzeba się trzymać polszczyzny wzorcowej, pozostawiam otwarte. We wpisach staram się, by tak było.
Witam.
Z zainteresowaniem przeczytałem Pana wypowiedź o łabędziach. Zastanawia mnie jak poradzić sobie ze zrobniałym, „malutkim łabądkiem”. Wyraz „łabędek” jakoś nie brzmi.
Pozdrawiam,
Maciej O.
Szanowna Pani,
niestety ani ja, ani moi współpracownicy nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Zajmujemy się tutaj wyłącznie zasadami współczesnego języka. Nie działamy w żadnym środowisku uniwersyteckim, w związku z czym nie mamy dostępu do słowników historycznych, w których trzeba by pewne rzeczy sprawdzać.
Powyższe pytanie o dwa żurawie jest jedynym z historii języka, na które staraliśmy się udzielić odpowiedzi. Gdy zadawano kolejne, byliśmy zmuszeni odsyłać do kompetentnych źródeł (najlepiej szukać odpowiedzi w słownikach historycznych). Tak czynię i w tym przypadku.
Z wyrazami szacunku,
Paweł Pomianek
Szanowni Państwo,
ponieważ nie mogę znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie, postanowiłam skorzystać z formularza kontaktowego i zapytać: czy istniał dawniej w języku polskim wyraz „pudliszka”? Jeśli tak, to jakie miał znaczenie? Czy nazwa miejscowości „Pudliszki” to liczba mnoga utworzona od rzeczownika, o który pytam?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Z uszanowaniem
E>G>
Nazwa wsi „Pudliszki” została utworzona od nazwiska rodowego (Marcina) Pudliszko, który te ziemie otrzymał w 1394 r. za zasługi wojenne. Marcin Pudliszko był herbu Habdank. Ponieważ w tym czasie raczej nazwiska pochodziły od miejsc, a nie odwrotnie, zasadnym jest przypuszczenie, że Pudliszko było zawołaniem bojowym (trochę na to za długie…) bądź przezwiskiem biorącym się skądinąd. Skąd? – to pytanie otwarte. Końcówka -o i szczelinowość sugerują południowo-wschodnie rubieże Polski. Współcześnie w wielu krajach żyją osoby o nazwisku Pudlis, Pudliszak, Pudlisch, Pudlich, a żyd Пудлиш został zamordowany na Litwie w 1941 r. Jedyne dostępne mi konotacje znaczeniowe sięgają starogermańskiego słowa „puddeln”, oznaczającego 'pluskanie się w wodzie’.