Nasz czytelnik, podpisujący się „d”, pyta nas o to, co znaczy, iż jakiś wyraz występuje „w znaczeniu wtórnym”. Odpowiedź wiąże się z zagadnieniem powstawania wyrazów. Wiele, jeśli nie ogromna większość, nowo powstających słów ma swój początek w już istniejących.
Powstawanie nowych przedmiotów wymaga ich nazwania. Często ich nazwę tworzy się jako pochodną od czegoś będącego ich istotą. Tak jak te:
- Miednica. Pierwotna jej nazwa to miedzica, co jasno wskazuje, że było to naczynie robione z miedzi. Później miednice zaczęto robić z innych materiałów, ale nazwa tak się złączyła z kształtem i zastosowaniem, że pozostała i dziś nikt jej z miedzią nie kojarzy. Nie znam człowieka, który by odczuwał zdziwienie określeniem plastikowa miednica. Czy z plastikowych drewniaków też nikt by się nie śmiał? Bo gumiaki już są z PCV.
- Stalówka. Nikogo nie dziwi, że drogie markowe wieczne pióra mają złote czy nawet tytanowe stalówki. I nikt takiej stalówki nie ujmie w cudzysłów, bo nastąpiło oderwanie nazwy przedmiotu od jej źródłosłowu.
- Ołówek. Sytuacja podobna jak w przypadku stalówki; obecnie ołówki wykonuje się z węgla, a oprawki ołówków z drewna i plastiku lub z metali, zwłaszcza jeśli to są tzw. ołówki automatyczne.
Inne rzeczy zyskują nazwy poprzez skojarzenie ich wyglądu z czymś powszechnie znanym. Przykładami mogą być:
- koń jako przyrząd gimnastyczny,
- gąsior jako naczynie,
- miecz jako stabilizator zanurzeniowy w jachtach.
Gdyby dziś ktoś użył istniejącego słowa w nowym znaczeniu, ująłby je w cudzysłów. Przykładowo, mój ojciec jako nauczyciel nazywał szczególnie tępych uczniów „rycerzami”, bo uważał to za eufemizm zakutych łbów. Może, gdyby jego pomysł nowego użycia rycerza rozpowszechnił się, dziś pisalibyśmy je i w tym wtórnym znaczeniu bez cudzysłowu.
Przywołane nazwy pochodzą z czasów nowych i są dość oczywiste. Na koniec jednak przedstawię coś starszego. Odkrycie źródłosłowu słowa zbrodnia wymagało już od badacza (A. Danysz) pracy detektywistycznej. Jest to nieczęsty przykład sięgnięcia umysłem językoznawcy przed epokę słowa pisanego. Otóż przed XV w. zaszło przeniesienie zejścia z brodu na zboczenie etyczne i jego wynikiem jest rzeczownik zbrodnia. W wieku XVI Kochanowski jeszcze czuje ten związek, czemu daje wyraz we fraszce Na posła papieskiego:
‘Pośle papieski rzymskiego narodu,
Uczysz nas drogi, a sam chybiasz brodu.
Nawracaj lepiej niżli twój woźnica,
Strzeż nas tam zawieść, gdzie płacz i tesknica.’
W żadnym znanym mi wydaniu Fraszek nie znalazłem – niestety! – przypisu wyjaśniającego tę aluzję.
— Tomasz Marek
zprawnia – zejście z prawa
zbrodnia – zejście z brodu
Chciałbym tylko życzliwie zauważyć, że w języku polskim nie funkcjonuje skrót PCV. Jest PCW, ewentualnie angielskie PVC.
Słownik języka polskiego PWN uwzględnia obydwie formy skróty: tutaj. PCV i PCW. Natomiast PVC nie.