Kacper Kaczmarczyk,
uczeń klasy II Gimnazjum Publicznego nr 1
w Ostrowi Mazowieckiej ●
Ten pierwszy konkurs pisałem jakoś w grudniu (jeśli nie wcześniej…), to znaczy pierwszy etap konkursu gramatycznego. Właściwie, i podnioślej, etap szkolny Ogólnopolskiego Pijarskiego Konkursu Gramatycznego im. Onufrego Kopczyńskiego. Przystępowałem drugi raz (jestem w 2. gimnazjum), polski zawsze gdzieś za mną chodził… W pierwszej klasie, wstyd się przyznać, zająłem… miejsce poniżej setnego. Uzyskałem ok. sześćdziesiąt procent (wynikało to chyba także z moich bazgrołów). Najmilej nie było – ale jakoś przetrwałem. 🙂
I tak raczej spokojnym szlakiem szedłem dalej, przez tę drugą klasę… Wziąłem udział jeszcze w kilku przedsięwzięciach, różny zasięg, śmiem twierdzić, że zawsze wychodziłem z tego z sukcesem.
Był ten pamiętny grudzień lub inny wcześniejszy miesiąc. Test szkolny łatwy, wiedziałem, że przejdę dalej. Starannie się uczyłem, powracałem do wiedzy nabytej wcześniej (bo w gruncie rzeczy czas moich przygotowań wynosi… kilka lat?).
Aż przyszedł 21 marca, sobota. Pojechałem razem z kilkoma osobami i opiekunem na ów finał. Było ładnie, przyjemnie, schludnie, z klasą. (Wtrącając – w zawodach tych bierze/biorą udział zawsze tysiąc/-e osób, różna ich liczba przechodzi do drugiej, a zarazem końcowej części). Dostaliśmy piękne długopisy i teczki, jak rok temu, z twórcą naszego systemu gramatycznego m.in. No właśnie, test finałowy pisało zaledwie ponad 60 osób (było jednak trudniej niż w poprzednich latach). Na zajęcie się nim – zegarowa godzina, równiutka.
Praca składała się jakby z trzech części:
- kilkadziesiąt zadań zamknięto-otwartych, niektóre były niezwykle szczegółowe, wręcz matematyczne,
- polecenie nakazujące korektę kilkunastu zdań z błędami językowymi,
- kilkanaście zadań otwartych dotyczących życia Onufrego Kopczyńskiego – oceniana była również poprawność zewnętrznojęzykowa, językowa i stylistyczna (heh, miniwypracowanie).
Tutaj miałem mieszane uczucia, jednak górowało to, które mówiło, że poszło całkiem dobrze! Oczywiście zacząłem liczyć punkty, wychodziło mi, że straciłem w granicach pięciu (cztery w pierwszej części, ew. pięć).
I… wróciliśmy (ze stolicy, ja mieszkam niedaleko). Wyniki miały zostać ogłoszone 17 kwietnia, czekałem, choć ostatni tydzień, nie ukrywam, to była udręka…
Czwartek. 16 kwietnia. Nie mogłem spać! Piątek. 17. Wstaję i cały czas czekam. Jest po 10, wyników nadal nie ma, ale… dostaję wiadomość mailową! Czytam, że zostałem… LAUREATEM I MIEJSCA!!! Wygrałem piątą edycję tego OGÓLNOPOLSKIEGO konkursu! Moja reakcja była naprawdę naładowana przeróżnymi emocjami, w szkole zrobiło się zarówno głośno, jak i cicho. A radość przez kilka dni nie miała końca (w sumie nadal go nie ma!)…
Tego samego dnia (wieczorem) umieszczono wyniki. Okazało się, że straciłem właśnie cztery punkty, uzyskałem 93%.
Myślałem, że to sen… Ale dziś wiem, że to jawa. 9 maja odbieram nagrodę w Warszawie. Cieszę się niesamowicie! Tym samym – dziękuję temu blogowi (oj, pomógł mi) i mojej polonistce.
Czy jako laureat tego konkursu masz wstęp wolny do liceum?
Któreś pytanie szczególnie zapadło Ci w pamięci?
Hm… sam nie wiem. Chociaż wydaje mi się, że zadanie związane z korektą – w szkołach czegoś takiego się raczej nie robi, jeśli już, to zaznacza się jakieś niezwykle powszechne „szkolnie” błędy. Zaskoczyło mnie m.in. to, że trzeba było poprawić „pod rząd” (nie chodzi oczywiście o fakt usterki). Po prostu trzeba się tą naszą polszczyzną interesować, aby takie polecenie poprawnie wykonać. 🙂
Pytanie do Poradni PWN:
która forma jest poprawna: „Wystawiłam dwie aukcje z rzędu” czy „Wystawiłam dwie aukcje pod rząd”?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.
I odpowiedź:
W zasadzie wszystko jedno, której formy się użyje. Słowniki poprawnej polszczyzny traktują drugą formę jako błąd, ale w rzeczywistości obie są wystarczająco często używane, aby je aprobować.
Mirosław Bańko, PWN