W tym miesiącu jako zbiór ciekawostek językowych ponownie proponujemy te, które publikowaliśmy ostatnio na naszej facebookowej tablicy. Zebrało się ich całkiem sporo.
1.
Czy wiesz, że…
resentyment to nie 'ponowny sentyment do czegoś’, ale 'uraza przechowywana w pamięci po doznaniu krzywd’?
2.
Czy wiesz, że…
prząśniczka nie jest synonimem prządki, ale zdrobnieniem od prząśnicy będącej częścią kołowrotka? W utworze „U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki” chodzi o to, że dziewczęta siedzą przy kołowrotku (u kołowrotka), a nie w domu prządki.
3.
Czy wiesz, że…
zarówno pisownia Pismo Święte, jak i Pismo święte mają swoje uzasadnienie i należy je zaakceptować? Rugowanie jednej z nich na rzecz drugiej wydaje się nadużyciem.
4.
Czy wiesz, że…
poprawnie powiemy i napiszemy: „odzyskaliśmy całość bez czterech i pół procent”, „zadowolimy się dziesięcioma i pół procent zysku”?
5.
Czy wiesz, że…
przymiotnik kontent (np. on jest kontent) ma swoją liczbę mnogą kontenci (oni są kontenci); a nawet liczbę mnogą w rodzaju niemęskoosobowym kontente (one są kontente)?
6.
Czy wiesz, że…
jeśli mamy na myśli jedną kobietę przebywającą w gronie samych mężczyzn, trzeba o niej powiedzieć rodzynek, a nie rodzynka? Np. Pani Magda jest jedynym rodzynkiem w tym męskim gronie.
7.
Wiadomo że…
jemy kurczaka z rożna, pieczemy kiełbaski na rożnie. Ale czy wiesz, że mianownik liczby pojedynczej to rożen (nie: rożno), a mianownik liczby mnogiej to rożny (nie rożna)?
8.
Czy wiesz, że…
mianujemy kogoś czymś (np. generałem) lub na coś (na generała); wynosimy kogoś do rangi czegoś (np. do rangi generała)?
9.
Czy wiesz, że…
potoczna forma stać w kolejce za czymś (np. za butami) jest uznawana za błędną? Poprawnie mówimy stać w kolejce po coś.
Oj, coś nam się zdaje, że rodzynek to tylko jedyny mężczyzna w kobiecym gronie i że jego jedyność kryje się w samym tym słowie (rodzynek), więc nie należy mówić „jedyny rodzynek”. A o kobietach tak się w ogóle nie mówi.
Ciekawe, bo to akurat wzięte z Małego słownika wyrazów kłopotliwych prof. Bańki (jak większość ciekawostek). Ale gdyby zajrzeć np. do Nowego słownika poprawnej polszczyzny – potwierdza Waszą opinię. Albo profesor się tutaj zapędził, albo po prostu opinie językoznawców są podzielone. Trzecia możliwość: profesor Bańko uwzględnia formy, które można dopuścić w wypowiedzi potocznej, a NSPP już nie.
Naszą opinię potwierdza też „Uniwersalny słownik języka polskiego PWN”, „Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny” (pod red. H. Zgółkowej), „Słownik współczesnego języka polskiego” (pod red. B. Dunaja), więc gdyby chodziło o podzielone opinie językoznawców, to wygląda na to, że byłby to podział Bańko kontra inni.
Bańko nie jest całkiem sam. Napisałem o rodzynku parę słów u siebie: https://kulturystykajezyka.wordpress.com/2015/04/03/rodzynek-w-slownikowym-ciescie/
Panie Arturze, doskonały wpis. Radością dla mnie jest szczególnie to, że już po raz drugi za punkt wyjścia ma Pan ochotę obierać to, co opublikowano na tym blogu. Zastanawiam się, czy mógłbym jakoś dodatkowo promować Pański wpis, poza tym, że wrzucił go Pan tutaj, i poza tym, że wrzucę go w najbliższych dniach na naszą facebookową tablicę. Pomyślę nad tym, bo opracowanie przeczytałem z najwyższą przyjemnością.
Ojej, już nie wiem, co powiedzieć. Bardzo się cieszę, że wpis się Panu podoba. O jakąkolwiek promocję nie śmiałbym prosić, ale serdecznie za nią dziękuję. Myślę, że wspólne tematy jeszcze nieraz się trafią.
Ciekawe jest też to, że NSPP odsyła do starszego wydania Słownika wyrazów kłopotliwych Mirosława Bańki i Marii Krajewskiej, w którym jest tylko „jedyny mężczyzna znajdujący się w towarzystwie samych kobiet”.