Ostatnio napisał do mnie znajomy, Leszek, stawiając przede mną następujący językowy dylemat:
Kolega mnie zagadnął o odmianę przez przypadki imion, konkretnie imienia „Ula” w wołaczu. Mamy dwa strzały – „Ulu” lub „Ulo”. Pierwszy („Ulu”) jest bardziej intuicyjny, odruchowo wychodzi nam, że tak jest poprawnie. Z drugiej strony gdy mamy „Urszula” to wołacz będzie „Urszulo”, więc logika podpowiadałaby, aby w skróconej formie zastosować podobny mechanizm. Po krótkiej rozmowie wyszło nam, że może chodzi o imiona jednosylabowe (Ania-> Aniu), ale przy dwusylabowej Kasi też zadziała: Katarzyna -> Katarzyno, ale już Kasia -> Kasiu.
Na początku muszę zauważyć, że do Twojej wypowiedzi wkradły się dwa dość istotne błędy. Napisałeś, że Ania to imię jednosylabowe, podczas gdy jest to oczywiście imię dwusylabowe A-nia (dwie samogłoski a). Zapomnieliście też z kolegą o istotnej rzeczy, która obala Waszą hipotezę. Mianowicie podałeś przykład odmiany imienia Katarzyna, ale pominąłeś oficjalne brzmienie imienia Anna o wołaczu Anno. Teorię dotyczącą sylab zdecydowanie bym porzucił.
Zasady upatrywałbym gdzie indziej. Po prostu imiona żeńskie – o nich tutaj mówimy – w oficjalnym brzmieniu w wołaczu mają końcówkę -o:
Urszula – Urszulo
Dominika – Dominiko
Maria – Mario
Zofia – Zofio etc.
Z kolei pewien typ zdrobnienia imion (bo rodzajów zdrobnień istnieje przecież wiele – zobacz) w wołaczu bardzo często kończy się na -u
Hania – Haniu
Dominisia – Dominisiu
Marysia – Marysiu
Zosia – Zosiu etc.
Przejdźmy do samego imienia Ula, o które zapytałeś. Nowy słownik poprawnej polszczyzny wskazuje jednoznacznie, że wołacz od Urszula to Urszulo, a na Ulę wołamy Ulu lub – potocznie – Ula.
No właśnie, warto na koniec wspomnieć, że regionalnie (np. u nas na Podkarpaciu) w normie jest zrównywanie wołacza z mianownikiem i wołanie: Ula! Dominika! Paweł! Leszek!. Jednocześnie na terenie całego kraju ta forma wołacza jest określana jako potoczna. A że wołacza używamy bardzo często w mowie, a w mowie – poza oficjalnymi sytuacjami – wolno stosować normę potoczną, to zwracanie się do kogoś w ten sposób jest również jak najbardziej w porządku. Tak można sobie ułatwić życie, gdy ad hoc nie mamy pewności, jak stworzyć formę wołacza od danego imienia.
Z pozdrowieniami
Paweł Pomianek
Do tej reguły nie pasuje Mariola, którą odmieniamy Mariolu.
Mariolu albo Mariolo. I Mariolko, ale (raczej) Mariolciu.
Proszę zajrzeć tutaj: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Mariola;12597.html.
Niemniej jednak myślę, że od tej podanej we wpisie ogólnej zasady znaleźlibyśmy trochę wyjątków. To raczej tendencja niż coś, co moglibyśmy zakwalifikować jako językową regułę w sensie ścisłym.
Jak napisać poprawnie „ spełnienia marzeń Pani Ulu , czy Ulo
Odpowiedź pada wprost w powyższym wpisie.
A jak to będzie z Kają. Kaju czy Kajo?
Kaju (za Nowym słownikiem poprawnej polszczyzny PWN).
Jak będzie z imieniem Daria? Czy można zwracać się do mnie zarówno Dario jak i Dariu i oba sformułowania będą poprawne?
Mam wrażenie, że osoby, które chcą być bardziej oficjalne użyją Dario w wołaczu, ale osoby, które na co dzień zwracają się do mnie Darusiu, Darciu mogą w wołaczu powiedzieć śmiało Dariu (w zależności od kontekstu). Czy się nie mylę?
Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN jako formę wołacza podaje Dario, pot. Daria. Ja bym się trzymał także i w przypadku tego imienia, że wołacz od oficjalnej formy to Dario (nie: Dariu), natomiast wołacz od zmiękczeń to Darusiu (nie Darusio) czy Darciu (nie Darcio).
A co z Magda i Magdaleną?
Magdalena – MagdalenU
Magda – MagdO -> regula sie nie sprawdza
Madzia – MadziU -> tu ok.
Magdalena – Magdaleno – tutaj się sprawdza.
Co do Magdy to warto pamiętać, że to imię funkcjonuje nie tylko jako zdrobnienie, ale też jako oficjalne imię, może dlatego Magdo. A poza wszystkim nikt tutaj nie twierdzi, że od tej zasady nie ma wyjątków. To raczej tendencja niż twarda reguła.
A jednak chyba nigdzie w Polsce nie stosuje sie wołacza na rowni z mianownikiem.
„O Bog!” „ty sku…syn!” „ty idiota!” „Pan, co pan wyprawia!” „posluchaj, kolega” „skarb, daj mi buzi” etc. Tam jednak kazdy wstawi wolacz.
Zdrobnienia imion uzupelniam o takie spostrzezenie, na podstawie mojego wlasnego:
AleksandrO
OlU
OlenkO
„jeszcze drobniejsze” zdrobnienia koncza sie znowu na O. Marysienko, Basienko, Helenko, Haneczko.
Myli się Pani. W naszym regionie w przypadku imion w mowie codziennej o wiele częściej stosuje się mianownik w funkcji wołacza. O wiele częściej słyszę w wołaczu Paweł niż Pawle.
Racja, mowi sie tez „Mamaaaaaaaaa!” „Tataaaaaaaa” i to spiewne przedluzone „AAAAA” pelni funkcje wolacza. Moja Mama, ale Mamaaaaa, daj na kino.
Czesto tez „Paweeeeeeeel”, „Pawelkuuuuuu”
Ale jednak nie „Pan Bóóóóóóóg!” i nie „ty zdrajcaaaa”.
Czyli „czesto tak”, ale nigdy „na rowni”.
Ale faktycznie, nie bylam „wszedzie” w Polsce, przepraszam za generalizowanie.
„Pawelkuuuuuu” to forma wołacza nierówna mianownikowi.
Teraz rozumiem już, o co Pani chodzi. Opacznie zrozumiała Pani zdanie regionalnie (np. u nas na Podkarpaciu) w normie jest zrównywanie wołacza z mianownikiem. Zrównywanie polega na tym, że formę wołacza zrównuje się z formą mianownika, inaczej mówiąc, używa się mianownika w funkcji wołacza. Ale nikt tutaj nie mówi, że jest to równie często czy czegoś podobnego. Wyrażenie na równi, które potem Pani zacytowała, sama wprowadziła Pani do tej dyskusji, by potem twardo z nim walczyć ;-).
Szanowny Gospodarzu!
Prosze mnie nie ciosac ponizej pasa, bom jest niewiasta i sie krepuje. Nie polemizuje przeciez ze zwrotem „stawiac na rowni”, lecz z sama czynnoscia stawiania na rowni.
Bede bronic wolacza do upadlego, bo jest piekny, rzadki, wzbogacajacy jezyk itd. Mozna sie obchodzic tez w ogole bez przypadkow i jedynie dodawac „s” w dopelniaczu, albo zlikwidowac sobie genetiv i zamiast niego uzywac dativu, ale czyz to nie smutne?
A ze Pawelek mi sie pomylil – to tak z rozpedu, bo wlasnie uzywam na co dzien wolacza.
Mam wrażenie, że nadal się nie rozumiemy. Nie jest Pani w stanie pojąć znaczenia w tym kontekście słowa zrównywanie (nie chodzi tutaj o wartościowanie) albo szuka Pani zaczepki. W każdym razie inaczej już tego Pani wyjaśnić nie umiem.
Zdecydowanie wolę Ulu! Ulo mnie drażni. Uważam, że pan Paweł Pomianek ma rację, a nie pan Grzela z PWN. Ale nie będę już teraz zgrzytać zębami, jak zobaczę w mailu Droga Ulo 🙂 Pewnie ludzie nie lubię powtórki u-u, (i dlatego odpada Droga Olo, chociaż ta teoria chyba bierze w łeb, bo chyba nie ma Elo?)
Bardzo dziękuję za to wyczerpujące wyjaśnienie, pozdrawiam Pana serdecznie i przy okazji wszystkie Ule (zwłaszcza te, które nie lubią Ulo 😉 i bynajmniej nie chodzi mi o pszczoły…
Ula
a ja mam wyjątek od reguły – wołacz imienia Maja będzie brzmieć „Maju”, a wersja zdrobniona tego imienia, czyli Majka, będzie w wołaczu brzmieć „Majko” 🙂 – czyli zupełnie wbrew podanej wyżej zasadzie
Pozdrawiam
Maja, często nazywana „Pani Majo” 😉
Pani Maju,
bardzo dziękuję za ten cenny głos. Chciałbym jednak zaznaczyć, że słowniki poprawnej polszczyzny uważają obie formy Maju i Majo za równorzędne. Proszę się więc nie gniewać na tych, którzy używają tej drugiej formy – jest ona całkowicie poprawna :-).
Nie widziałam, że obie formy są poprawne, dziękuję za uświadomienie 🙂
Absolutnie się nie gniewam i nie koryguję – forma „Pani Majo” wywołuje u mnie zawsze szeroki uśmiech 😉
To dokładnie tak jak u mnie 🙂
Ja myślę, że będziemy konsekwentni, gdy będziemy stosować zasadę, że w zdrobnieniach imion piszemy końcówkę -u: Olu, Alu, Basiu, Kasiu, Marysiu, a więc najtrafniejsza forma brzmi: Ulu.
Dziś właśnie miałam dylemat: pani Ulo, czy pani Ulu? Mówimy też: Alu, Olu…
A ja znalazłem informację, że jednak powinno być Ulo:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10983
Traktowałbym to jako prywatną opinię doktora Grzeni. W dodatku w żaden sposób nieuzasadnioną – pewnie po prostu tak mu lepiej brzmiało. W tej sprawie jako zdecydowanie bardziej zobowiązującą traktowałbym opinię wyrażoną w Nowym słowniku poprawnej polszczyzny, do której się odwołałem.
Ciekawski ma pytanie, które pojawiło się ostatnio podczas gry w Scrabble – dylemat jak z powyższym w wypadku imienia Ala w wołaczu, Alu czy Alo? 😕
Zgodnie z przedstawioną powyżej zasadą. Alu (i Alicjo).
Pawle,
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, przekonywująca. Co do luk w rozumowaniu, zwłaszcza za „jednosylabową Anię”, to wybiorę zrzucenie odpowiedzialności za ten błąd na pośpiech i poranną godzinę (bo wspomniana rozkmina była pierwszą rzeczą w pracy, jeszcze przed kawą 😉 ). Tak czy siak zgadzam się z Tobą AlicjO ( 😉 ), dobrze że są językowe dylematy 🙂
„PrzekonywAjąca” albo (krócej i prościej) „przekonUjąca”.
Naprawdę dobry blog wiele osób nie wie jak powinno się poprawnie odmieniać imiona żeńskie w wołaczu i myślę, że takie blogi są naprawdę bardzo ciekawą rzeczą i dobrze, że ktoś je pisze. Bo straszne jest to jak czasami słucha się na ulicy jak ludzie łamią i niszczą nasz piękny język, a o poprawnej polszczyźnie to już nie wspomnę 🙂 pozdrawiam i gratuluję pomysłu na blog