Serwis Językowe Dylematy ruszył 1 września 2010 r. Dokładnie 5 września opublikowaliśmy notkę wstępną i zaczęliśmy promować blog. Dziś, po roku, chciałbym podsumować ten okres.
Patrząc na początkowe założenia, mogę powiedzieć, że na pewno blog był przez ostatni rok tym, czym miał być od początku: Dostarcza wiedzy o poprawnym używaniu języka polskiego, przy zastrzeżeniu, że nie jest to ani słownik, ani poradnia językowa sensu stricto.
Baza informacji
Przez pierwszy rok udało się stworzyć aż dwukrotnie większą niż się spodziewaliśmy bazę informacji. Początkowo zakładałem, że wystarczy kilkanaście wpisów, a inne kwestie można będzie rozstrzygać szczegółowo. Z czasem okazało się, że takie tematy, jak części zdania, części mowy, związki wyrazowe, domagają się teoretycznego omówienia, by potem, przy poszczególnych kwestiach, można się było do tej podstawy odnieść. Poszerzając bazę, braliśmy pod uwagę właśnie przede wszystkim to, co zauważaliśmy – zarówno sprawy pojawiające się w pytaniach od naszych użytkowników, jak i spotykane w redagowanych książkach.
Pytania od Czytelników
Bardzo miłym zaskoczeniem jest fakt, że od pewnego czasu na blogu regularnie pojawiają się pytania. Był nawet taki okres, że przez półtora miesiąca pytania zadawano tak często, że właściwie musieliśmy się skupić wyłącznie na odpowiadaniu na nie. Z opinii, które otrzymujemy, wyciągamy wniosek, że pytający są zazwyczaj zadowoleni z naszych odpowiedzi.
Wszystkie zadawane pytania bardzo nas rozwijały. Czym innym jest bowiem wyszukiwanie takich problemów językowych, które mnie interesują, albo takich spraw w tekstach, na które z zasady zwracam uwagę, a czym innym jest odpowiadanie na konkretne problemy poszczególnych osób, jakie mnie niejednokrotnie nie przyszłyby do głowy. To bardzo motywuje do rozwoju. Druga sprawa to fakt, że zredagowaliśmy w tym roku z Tomkiem, Kasią i Małgosią bardzo wiele książek. Myślę, że każde z nas, dzięki stałej regularnej pracy ze słownikami, kończy pierwszy rok działalności Językowych Dylematów, posiadając wiedzę bez porównania większą niż w momencie startu.
Komentarze
Dużą radością są dla nas komentujący nasz blog. Nie ma ich wprawdzie wielu, niemniej jeśli już pojawiają się głosy, są to wypowiedzi kompetentne i interesujące. W tym miejscu szczególne słowa uznania kieruję do Agatki z IVa, która zwłaszcza na początku, swoją konstruktywną krytyką przyczyniała się do budowania jakości bloga i do poszerzania wiedzy przez jego redaktorów.
Społeczność facebookowa
Cieszy nas również rosnąca ostatnio w szybkim tempie społeczność facebookowa Językowych Dylematów. Dzięki niej, w dniu publikacji nowej notki (lub w kolejnym), o której informujemy na Facebooku, Google Analytics rejestruje zdecydowanie więcej wejść na stronę. Wszystkich, którzy „lubią” nas na Facebooku, zachęcamy: promujcie nas wśród swoich znajomych – sprawy językowe są ważne i szalenie interesujące.
Do poprawki
Rzecz jasna, pewne poboczne założenia początkowe nie zostały zrealizowane. Właściwie nie poruszyliśmy niezwykle ciekawych tematów słowotwórczych (to mamy do nadrobienia). Przeprowadziliśmy tylko jeden wywiad z nauczycielem języka polskiego. Pewne kierunki naszej działalności musimy też zweryfikować jako nietrafione. Chodzi tutaj zwłaszcza o poradnik maturzysty, który nie spotkał się bodaj zupełnie z zainteresowaniem. Po pierwsze to kwestia tego, że nie pozycjonujemy się na hasła „matura”, „matura z języka polskiego” czy „poradnik maturzysty”. Po drugie pewnie tego, że maturzyści często zamykają się wyłącznie na minimum wiedzy, które dostają w szkole. Do projektu być może wrócimy za jakiś czas. Na obecnym etapie tego typu wpisy na naszym blogu wydają się zbyteczne.
W nowym roku działalności czekamy na kolejne pytania ze strony naszych użytkowników. Od początku chcieliśmy się odróżniać od poradni językowych tym, że rozstrzygamy dylematy szybciej. Wierzymy, że utrzymamy dobre tempo i poziom wpisów, Czytelnicy będą zadowoleni, a ich grono będzie się stale powiększać.
Paweł Pomianek
„W tym miejscu, szczególne słowa” – brrr, przecinek w tym miejscu??
Racja! Poprawione. Dziękuję.
Przy okazji (i przy okazji najnowszego wpisu) można się zainteresować tym sensu stricte.
Słusznie. Dziękuję!