To tylko pozornie oczywiste pytanie, choć my – katolicy przyzwyczailiśmy się do zapisu Wielki Post tak bardzo, że inny wydaje nam się niedopuszczalny. Przy okazji odpowiemy sobie również na pytanie dotyczące stricte dnia dzisiejszego: Środa Popielcowa czy środa popielcowa?
Na początek krótko napiszę, kto takie kwestie rozstrzyga. Otóż istnieje specjalna Komisja Języka Religijnego Rady Języka Polskiego. I właśnie ta komisja, która działa w porozumieniu z władzami kościelnymi, jest władna tego typu kwestie rozstrzygać. W roku 2005 r. Rada Języka Polskiego wydała dokument pt.: Zasady pisowni słownictwa religijnego (red. Renata Przybylska, Wiesław Przyczyna). Ta publikacja jest obecnie ostateczną instancją rozstrzygającą o poprawności elementów języka religijnego. Z niej skorzystamy również, odpowiadając na nasze dwa pytania.
Wielki Post czy wielki post?
W punkcie 4. na stronie 15. czytamy następujące wyjaśnienie:
Nazwy okresów liturgicznych piszemy w zasadzie małą literą, np. adwent, wielki post, okres wielkanocny (=okres pięćdziesiątnicy paschalnej), okres zwykły, oktawa, nowenna, dni kwartalne (=suche dni), triduum. Możliwe jest też użycie wielkiej litery ze względów religijnych w wypadku okresów: Wielki Post i Adwent, które w roku kościelnym należą do tzw. okresów mocnych, czyli szczególnie ważnych [pogrubienia w tekstach moje – PP].
Środa Popielcowa czy środa popielcowa?
Nieco inaczej jest z drugą z wymienionych nazw. W punkcie 2. na stronie 13. czytamy:
Urzędowe nazwy świąt piszemy wielką literą (wszystkie człony nazwy), np. Zwiastowanie, Nowy Rok, Boże Narodzenie, Objawienie Pańskie, Środa Popielcowa, Niedziela Palmowa, Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota, Wielkanoc, Zesłanie Ducha Świętego, Wniebowstąpienie, Wniebowzięcie, Boże Ciało.
Czyli, odpowiadając na pytanie: niekatolik napisze wielki post, a katolik (raczej) Wielki Post. Natomiast wszyscy napiszemy Środa Popielcowa.
Autor: Paweł Pomianek
Będę wdzięczna za rozwianie moich wątpliwości co do powyższych informacji. Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota – to nazwy świąt urzędowych?! Dlaczego w takim razie nie są w kalendarzach zaznaczone na czerwono jak inne święta? Rozumiem, że z wiadomych względów pisze się je wielkimi literami, ale to nie są święta. To samo jest z Popielcem… – dzień świąteczny? Dziwne. Jestem w stanie przyjąć wielką literę, bo zaczyna wielki post. Ale środa popielcowa wielkimi literami?
Słuszną stawia Pani wątpliwość, bo faktycznie jest tutaj pewna dwutorowość pomiędzy nazewnictwem – nazwijmy to – urzędowym a językiem religijnym. A w zasadzie trójtorowość, bo jeszcze inna jest logika kalendarza. Mówiąc najprościej, chodzi tutaj o to, że w języku urzędowym takie utrwalone nazwy dni jak Wielki Czwartek czy Wielki Piątek są nazwami świąt. Proszę zajrzeć do poradni językowej PWN, w której omówiona jest właśnie kwestia, o którą Pani pyta: tutaj. A w zasadzie jest tam omówione to, co Pani już wie 🙂 Tak się urzędowo i słownikowo nazywają: nazwy świąt lub nazwy dni świątecznych. Podobnie jak np. Dzień Kota, Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego itp., choć to przecież też żadne święta i w kalendarzu na czerwono się ich nie oznacza. Gdyby patrzeć w ten sposób, to w zasadzie codziennie przypadałoby jakieś święto. Logika kalendarza jest zazwyczaj taka, by zaznaczać na czerwono dni urzędowo wolne od pracy (niekiedy z pewnymi wyjątkami). Jeszcze inna jest logika języka religijnego. Okresu Triduum Paschalnego (poza ostatnią dobą), ze względu na poważny, a wręcz smutny charakter, nie określamy dniami świątecznymi, nawet jeśli ranga tych dni jest w kalendarzu liturgicznym faktycznie wyższa niż inne dni, nawet świąteczne (jako przykład można podać przesuwanie świętowania Zwiastowania Pańskiego dopiero na czas po zakończeniu Oktawy Wielkanocy, jeśli zbiegnie się z którymkolwiek z dni Wielkiego Tygodnia).