Wracam dziś do interpunkcji. I od razu kwestia ciekawa i sprawiająca trochę kłopotów. Autorzy książek, które mam przyjemność redagować, mają bardzo często problem z tym, czy pomiędzy kilkoma przymiotnikami stojącymi przed rzeczownikiem powinni postawić przecinek.
Dziś omawiam kwestię krótko, na jednym przykładzie. Ale zapewne do tego frapującego tematu będzie okazja wrócić.
Zanim przystąpimy do rozstrzygnięcia dylematu zawartego w tytule, jedno zdanie teorii, które będzie absolutnie wystarczające: jednorodne części zdania rozdzielamy przecinkiem, brak przecinka sugeruje natomiast, że piszący uważa człony konstrukcji za nierównorzędne składniowo (oczywiście przy założeniu, że autor rozumie, co pisze, i zna podstawowe zasady interpunkcji oraz posiada jakieś wyczucie językowe).
Biorąc pod uwagę teorię, dwa przykłady z naszego tytułu będą miały różne znaczenia. Konstrukcja piękne, jasne włosy oznacza, że autor traktuje oba przymiotniki jako równorzędne, a więc chciałby wyrazić, że włosy są zarówno piękne, jak i jasne. Nietrudno odkryć tutaj pewien dysonans.
W zdaniu chodzi bowiem zapewne o to, że jasne włosy określone zostały jako piękne. Czyli poprawna będzie konstrukcja piękne jasne włosy.
Jeśli zaś chcielibyśmy podkreślić równorzędność tych przymiotników, albo kolejność następowania wrażeń, jakie zachodziły w obserwatorze (najpierw zauważył, że włosy są jasne, a potem olśniło go ich piękno), należałoby raczej napisać odwrotnie: jasne, piękne włosy.
Paweł Pomianek
zdjęcie: Photoxpress.com
A jak będzie w przypadku trzech przymiotników: piękna naga szczupła kobieta? Czy między przymiotnikami naga i szczupła powinien być przecinek?
Wszystko zależy od tego, jaka jest relacja między przymiotnikami. To, co wydaje się raczej pewne, to fakt, że przy tej kolejności wyrazów naga i szczupła będą przymiotnikami równorzędnymi i postawimy między nimi przecinek. Ale gdyby tak napisać: zobaczyłem, że siedzi naga piękna szczupła kobieta, to naga zapewne jest tutaj określeniem nadrzędnym. Z kolei warto się wtedy zastanawiać, czy piękna i szczupła nie są względem siebie równorzędne. Innymi słowy: wszystko zależy od tego, co tak naprawdę chcemy wyrazić. A może być i tak, że wszystkie przymiotniki są względem siebie równorzędne.
Artykuł jest sprzed siedmiu lat, wyjaśnienie prof. Bańki jeszcze starsze. To teraz nowsze z Poradni PWN (czerwiec 2017 r.), które popiera moją linię rozumowania. Może językoznawcy powoli ustalą jednolitą zasadę? Może wkrótce redaktorzy zaczną ją wprowadzać konsekwentnie?
Przynajmniej Wolański podaje prosty test na kwalifikację przydawek.
Oto cytat (do końca wpisu):
Szanowna Redakcjo,
często spotykam się z sytuacją mnożenia przymiotników przed rzeczownikiem i nieoddzielania ich przecinkami. Jak wiadomo, jest to uzasadnione wówczas, gdy przymiotniki nie są równorzędne. Niekiedy trudno jednak jednoznacznie je sklasyfikować, a ocena ich pozycji względem rzeczownika bywa raczej subiektywna. Czy zatem w zdaniu: „[…] aby sprowadzić tę fasadę do gładkiej pionowej powierzchni”, „do szklanej matowej płyty […]” słusznie nie wstawiono przecinków?
Kłaniam się
Iwona
Swoisty test na samodzielność przydawki polega na tym, że opuszczamy kolejno każdą z przydawek i patrzymy, czy ma to wpływ na znaczenie pozostałego wyrażenia przymiotnikowo-rzeczownikowego. Jeśli brak określonych przydawek nie modyfikuje tego znaczenia, oznacza to, że przydawki te odnoszą się do rzeczownika w jednakowy sposób, a więc są równorzędne. I tak właśnie dzieje się w przytoczonym zdaniu, w którym obie przydawki określające rzeczownik „powierzchnia” oraz „płyta” powinny być oddzielone przecinkiem.
Adam Wolański
Cóż, przyznam, że dalej nie rozumiem, an jakiej zasadzie orzeka Pan, że ktoś pisząc „piękne, jasne włosy”, nie uznał obu przymiotników za niezależne cechy włosów, skoro tak (przecinkiem) właśnie to wyraził. Robi Pan to w opozycji do prof. Banko (z linku), który wyraźnie podaje, że „dobre, darmowe posiłki” są jednocześnie i dobre, i darmowe, a „dobre darmowe posiłki” są to posiłki dobre SPOŚRÓD darmowych. Mógłbym to zilustrować grafem lub na bazie teorii zbiorów, lecz w tym gronie zapewne to bezcelowe – pozostańmy przy opisie słownym. Widzę (jak prof. Bańko), że przecinek decyduje o przekazie. Autor ma dowolność co do tego, co chce wyrazić. Uprę się, że w kontekście {linku} oba zapisy są poprawne i różnią się niuansem znaczeniowym.
Za przykład, w którym miałby Pan rację nie stosując przecinka, podałbym przymiotnik, który wraz z rzeczownikiem tworzy nowe znaczenie. Przykład: „biały kruk”. Biały kruk to nie ptak o białym upierzeniu, lecz rzadkość kolekcjonerska. Zatem w zdaniu:
„Na półce przycupnął niepozorny, czarny ptak.”
postawiłbym przecinek bez wahania, a w:
„Na półce leżał niepozorny biały kruk”
nie postawiłbym go z pewnością.
Inne takie: czarna mamba (=gatunek węża), czarna śmierć ( =dżuma), czerwone kwiecie (W „księdze Dżungli =ogień, ale tylko w takim znaczeniu, również: czerwony kur), wieczna wachta ( =śmierć u marynarzy, również: ostatnia wachta) i wiele, wiele podobnych związków frazeologicznych czy nazw własnych.
Zahacza to o zasadę nierozdzielania przecinkiem przydawek nierównorzędnych. Dlaczego „piękny” i „jasny” miałyby być nierównorzędnymi?
Piękne jasne włosy – piękne jest określeniem jasnych włosów. Nie powiemy przecież: Jej włosy były i jasne, i piękne. Powiemy, że miała jasne włosy, które były piękne. Ten przykład jest akurat całkowicie jednoznaczny i poza zabawami słownymi nie brałbym w ogóle na poważnie opcji z przecinkiem. Pracując z autorami, przyznam, że miewam takich, którzy stawiają przecinki pomiędzy wszystkimi przecinkami, ale nie spotkałem takich, którym trudno byłoby wyjaśnić tę zasadę. Choć przyznam, że opis w tym artykule jest mocno… hmm zbeletryzowany. Dziś tak bym tego nie napisał, skoro można dużo jaśniej i celniej.
Na forum [http://www.goldenline.pl/grupy/Media_i_dziennikarstwo/korektorzy/brak-przecinkow-pomiedzy-kilkoma-przymiotnikami,3333878/] kryterium uznania przydawek za nierównorzędne jest ich nierówność w zakresie pary obiektywna/subiektywna. Orzekający o tych cechach popadają w łatwy do wykazania subiektywizm. Tak więc (jak to Pan wyjaśnił w odpowiedzi na podobną moją wątpliwość, wyrażoną w innym miejscu), dla jednego jest oczywiste, że kolor biały jest cechą obiektywną, a dla drugiego równie oczywiste, że subiektywną. Podobnie w zasadzie jest z każdą cechą: mały, duży, stary, jasny, ciemny… Może „piękny” jako cecha obiektywna byłby trudny do wykazania… choć gdyby przywołać greckich filozofów-matematyków z ich definicjami piękna (symetria, złoty podział) i behawiorystów (piękno=zdrowie), to i tego bym się podjął.
Reasumując: Subiektywizm, decydujący o uznaniu wyrażenia lub sposobu zapisu za poprawny, jest dla mnie (nawykłego do naukowego sposobu myślenia) trudny do zaakceptowania. Wiem, że wśród językoznawców jest mało obiektywizmu, ale wewnętrznie wciąż się przeciw temu buntuję. I w ramach tego buntu:
„Nigdy nie interesowały go blondynki – były głupie, no i ten kolor, taki bez wyrazu… Rok temu poznał pewną szatynkę; kolor włosów miała wprawdzie w porządku, ale cóż – okazała się nudną szarą myszką. Zerwał z nią bez żalu. Dziś ze zdumieniem odkrył, że zmieniła się – jej charakter był pełen ognia i seksapilu, a włosy i jasne, i piękne.”
Można? Można!
«Napiszemy bez przecinka „studia stacjonarne licencjackie”, gdyż drugi przymiotnik zawęża zakres frazy „studia stacjonarne”; napiszemy za to z przecinkiem „dziewczyna o bujnych, kasztanowych włosach”, gdyż bujność i kasztanowatość są niezależnymi określeniami włosów, tzn. kasztanowatych włosów nie dzielimy zwyczajowo na bujne i „niebujne” (krótkie, rzadkie) w taki sposób, jak „studia stacjonarne” możemy podzielić na licencjackie i magisterskie. Różnica jednak nie zawsze jest wyraźna, toteż czasem trzeba akceptować interpunkcję wariantywną.»
M. Bańko, UW
Czyli prof. Bańko wypowiada się dokładnie tak samo, jak ja.
Osobiście jestem zwolennikiem bujnych kasztanowych włosów. Nie widzę tu dwóch równorzędnych określeń, tylko jeden całościowy opis. „Trzeba akceptować interpunkcję wariantywną„. I tego przede wszystkim bym się trzymał. Choć wersja z przecinkiem zupełnie mnie nie przekonuje.
Bardzo wielu redaktorów i korektorów jest, podobnie jak Pan, nieprzekonanych regułami słownikowymi i argumentacją prof. Bańki. Znam takich, walczyłem kiedyś z ich przedstawicielką; argumentowała podobnie jak Pan; podobnie nieprzekonywalna. Ciekawe skąd im się to wzięło – sami na to wpadli (psychoza zbiorowa?), czy ktoś im to zaintrodukował (kto?, gdzie?, czym?). Dla mnie reguła i uzasadnienie Profesora są jasne, oczywiste i rozstrzygające.
W ogrodzie rosną białe pnące róże – przykład ze Słownika interpunkcyjnego pod red. A. Gałązki, więc proszę nie mówić, że słowniki są po jednej stronie. To tylko kwestia ustalenia, czy coś jest równorzędne, czy nie. A to nie jest takie jednoznaczne. Zwracam też jeszcze raz uwagę na pierwszy akapit wypowiedzi prof. Bańki w odpowiedzi z poradni linkowanej we wpisie.
Rozumiem, że chciałby Pan postawić siebie jako zwolennika reguł słownikowych, a nas jako przeciwników, ale to byłoby uproszczenie. Reguły są jednoznaczne: gdy przymiotniki równorzędne – przecinki stawiamy, gdy nierównorzędne – nie stawiamy. Problem zaczyna się przy interpretacji, czy dane przymiotniki są równorzędne. Żebym mógł zaakceptować wersję z przecinkiem, musiałbym to rozumieć tak: włosy są i bujne, i kasztanowe. Bo przecinek stawiamy, gdy mamy do czynienia z przymiotnikami równorzędnymi. Możemy tak rozumieć? Możemy. Ale jeśli jednak rozumiemy kasztanowe włosy, które są bujne to przecinka postawić nie możemy, ponieważ przymiotniki bujne i kasztanowe równorzędne nie są. Przymiotnik bujne dopowiada nam coś o kasztanowych włosach. Przykład z pięknymi jasnymi włosami jest jeszcze bardziej wyraźny i wersja z przecinkiem wygląda już karykaturalnie. Jak Pan wie, ja w takich sytuacjach ustąpię, jeśli autor udowodni, że chodzi mu o sytuację, w której przymiotniki są równorzędne.
„Pnąca róża” to nazwa własna, całostka stylistyczna, dlatego po przydawce ją określającej nie stosujemy przecinka. Tak jak „niepozorny biały kruk”.
Podsuwam jeszcze jeden link do wypowiedzi prof. Bańki: tutaj.
No właśnie, MOŻNA nie postawić (ale lepiej postawić).
Pozwolę sobie wrócić jeszcze do samego początku dyskusji, żeby nie było niedomówień:
Tutaj oczywiście się z Panem zgadzam. Jeśli czyimś zamiarem było wskazanie, że są to dwie NIEZALEŻNE cechy włosów, postawił przecinki poprawnie. Tylko po prostu trudno mi sobie taką świadomą intencję autorską wyobrazić.
I w tym właśnie (niemożnością wyobrażenia sobie) różni się Pan od prof. Bańki (i od mojej skromnej osoby). Bo Pan uważa, że w zasadzie NIE MOŻNA (stawiać przecinka), a prof. Bańko (i ja) twierdzi, że lepiej go postawić.
Myślę, że różnię się w jeszcze jednej rzeczy. Bardzo dużo pracuję na tekstach autorów o bardzo nikłej świadomości językowej, na tekstach debiutantów. I po prostu wiem, jak takie konstrukcje brzmią w jednej i drugiej wersji (co brzmi naturalnie, a co nie). Co innego praca z Panem, gdzie Pan na każdy przecinek znajdzie logiczne uzasadnienie, co innego z osobami, które właściwie stawiają przecinki na wyczucie i często trzeba się domyślać, o co mogło chodzić. Gdy Pan stawia przecinki między przymiotnikami wg mnie nierównorzędnymi, to zakładam, że z jakiegoś powodu dla Pana są one równorzędne. Więc wrzucanie mnie do jednego koszyka z tamtą redaktor, która spierała się z Panem – jak wiem – o różne dziwne rzeczy, uważam za nieco nieuczciwe. Dodam, że uznanie pięknych i jasnych za dwie równorzędne cechy wymagają prawdziwego autorskiego kunsztu – to wyższa szkoła jazdy, godna poezji.
Witam,
A jak zinterpretować taki zapis?
Duże czarne audi.
Że jest to duże audi, które jest czarne?
Z podobnym do tego zapisem spotkałem się w pewnej książce.
I skoro w takich konstrukcjach traktujemy przymiotniki jako nierównorzędne, to jak w takim razie określić, który przymiotnik jest ważniejszy (wyżej w hierarchii – nie wiem, jak to lepiej napisać)
Z Waszego przykładu „piękne jasne włosy” wnioskuję, że słowo stojące najbliżej rzeczownika (tu: jasne) jest ważniejsze od „piękne” – Państwa wyjaśnienie: jasne włosy określone zostały jako piękne.
Ale z poradni PWN (link podany w wątku) mam inne wnioski. Otóż – „dobre darmowe posiłki to posiłki dobre wśród darmowych.”. Według mnie w tym zdaniu słowo „dobre”,czyli to, które stoi dalej od rzeczownika, jest ważniejsze.
A zatem Państwa przykład i przykład z poradni mówią zupełnie coś innego – przynajmniej w moim odczuciu.
Jeżeli się mylę, to prosiłbym o bardziej szczegółowe wyjaśnienie tej kwestii.
Pozdrawiam
Myślę, że źle Pan to rozumie – moim zdaniem przykłady są identyczne, jeśli chodzi o relację między słowami:
Darmowe posiłki zostały określone jako dobre.
Jasne włosy zostały określone jako piękne.
Darmowe posiłki i jasne włosy – to określenia obiektywne. Tego nie da się podważyć. Posiłki albo są darmowe, albo nie są. Dziewczyna na powyższym zdjęciu ma jasne włosy i to jest fakt. Można jednak dyskutować, czy owe darmowe posiłki są dobre w smaku i czy te jasne włosy są piękne.
Proszę zobaczyć, że Pański przykład – zapisany oczywiście poprawnie, bez przecinka, tak jak być powinno – również jest podobny. Audi jest czarne, tylko niewidomy mógłby z tym polemizować. Ale niektórzy powiedzieć mogą przecież, że nie jest ono wcale takie duże.
Przy czym proszę również tego kryterium obiektywności i subiektywności nie brać za pasujące do wszystkich tego typu przykładów.
W ogóle podstawowy Pański błąd w rozumowaniu polega na tym, że wprowadził Pan niepotrzebnie kryterium hierarchii (ważniejsze, mniej ważne), a przecież – jak powiedziano w poradni PWN – chodzi jedynie o nierównorzędność składniową, tzn. o to, że jeden człon jest określeniem drugiego.
Określamy że:
darmowe posiłki są dobre
jasne włosy są piękne
czarne audi jest duże
Wszystkie przykłady są niemal identyczne.
To wyjaśnienie z poradni wprowadziło mnie w błąd.
Dzięki za wyjaśnienie tej kwestii.
Panie Mateuszu,
nie do końca rozumiem dlaczego. Myślę, że to raczej Pańska interpretacja tego mojego przykładu była zbyt daleko idąca.
Ale proszę się nie przejmować. Bardzo podziwiam Pana troskę o język i chęć tego logicznego wytłumaczenia sobie pewnych rzeczy. Koniec końców taka postawa prowadzi do prawdy :-). Pozdrawiam!