Świeżość dziecięcego języka. Recenzja

I kto to papla? Kliknij i zobacz!Lektura książki I kto to papla? gwarantuje masę dobrej zabawy przy podziwianiu kreatywności, pomysłowości i świeżości dziecięcego języka.

Niedawno narzeczona mojego brata (już niedługo pedagog) podsunęła mi książkę, której tematyka znajduje się na pograniczu zainteresowań pedagoga i językoznawcy. A że – jak wiedzą również stali Czytelnicy Językowych Dylematów – bardzo lubię zajmować się językiem dziecka, zareagowałem na nią entuzjastycznie. Po lekturze muszę przyznać jedno: już dawno się tak nie ośmiałem.

I kto to papla? Nietypowy słownik języka dziecięcego Damiana Strączka to zbiór neologizmów tworzonych przez dzieci oraz zabawnych (a niekiedy pouczających) anegdot ukazujących dziecięcy sposób myślenia.

W kontekście nauki o języku polskim szczególnie interesująca jest pierwsza część książki, która zawiera słówka używane i wymyślane przez dzieci. Jak już sam nieraz podkreślałem, dziecięce neologizmy zawsze kierują się jakąś logiką albo jakimiś (nieuświadomionymi jeszcze przez dziecko) zasadami obowiązującymi w języku. Weźmy choćby kilka z brzegu przykładów z książki Damiana Strączka:

błyszczanki – gwiazdy
denerwownik – przekleństwo
dinożarł – dinozaur, czyli zwierzę łakome
klatka na nosie – kaganiec
sparcer nanibowy – spacer tylko na niby, w zabawie
i moje ulubione: przebawić się – pobawić się przez chwilę przed śniadaniem.

I jeszcze jedna historia w ramach słownika, która mi się szczególnie spodobała:

Kuba (3 lata) rzuca:
– Idę zrobić łinsora.
– To znaczy?
– To znaczy, że idę zrobić kupę.
– Co takiego?
Kuba wyjaśnia:
– A, tak sobie wymyślaliśmy w przedszkolu z Michałem i Kamilem, jak nazwać kupę i siki. I kupę nazwaliśmy łinsor.
– A siki?
Małpie medium.

Kapitalna u dzieci jest ta świeżość i językowy polot, który i ja obserwuję u mojej trzyletniej córki (zob. tag dziecko). W tym kontekście dodam, że w książce brak niestety teoretycznego omówienia zebranego materiału. I w moim odczuciu jest to zdecydowanie największą słabością publikacji. Autor we wprowadzeniu odsyła do dwóch monografii na temat rozwoju mowy dziecka. Sam postawił sobie za cel jedynie zebranie i swoiste uporządkowanie materiału źródłowego.

A ten jest niewątpliwie bogaty: wypowiedzi blisko stu różnych dzieci, 200 słówek i 350 (najczęściej zabawnych) historyjek obejmujących wypowiedzi dzieci w wieku od drugiego do siódmego roku życia. Jeśli ktoś z językoznawców pokusi się o popracowanie nad tymi tekstami – będzie miał co robić. Do zalet książki dodajmy piękną szatę graficzną i mnogość ilustracji (dziecięce rysunki oraz fotografie dzieci).

Wróćmy na chwilę do struktury książki. Po zaprezentowaniu słowniczka, autor przechodzi do prezentacji wypowiedzi, które świadczą o sposobie myślenia dziecka, o jego oglądzie świata, bezkompromisowości, fantazji. Wypowiedzi zostały uporządkowane w podrozdziałach dotyczących m.in. wyobraźni dziecka, łamania konwenansów czy dziecięcego wnioskowania. Jeśli te fragmenty publikacji pokrywają się z tematyką naszego blogu to przede wszystkim na płaszczyźnie kultury języka.

Abstrahując jednak trochę od językoznawstwa, polecam publikację wszystkim, którzy lubią anegdoty z życia dzieci: rodzicom, pedagogom, opiekującym się dziećmi lub mającym z nimi styczność. Zapewniam, że wiele historyjek zebranych w książce może rozbawić do łez.

Na zachętę przytaczam trzy spośród historii, które mnie najbardziej rozbawiły, a jednocześnie wydają się w miarę reprezentatywne:

Maja (3 lata, 6 miesięcy) mówi jako narrator, księżniczka i łabędź.
Łabędź Maja:
– Ale masz brzydkie pantofelki, księżniczko!
Księżniczka Maja:
– Och, to straszne, co powiedziałeś!
Narrator Maja:
– I poszła księżniczka w brzydkich pantofelkach, położyła się szafie i wreszcie umarła.

– Wiesz, mamuś, jak chodzi o starość, to lubię tylko babcię, dziadka i stare samochody. Tylko takie starocie kocham – mówi Tadek (5 lat, 1 miesiąc).

Na koniec przykład jak najbardziej związany z naszą działką:

Maja (4 lata, 7 miesięcy) zajada kluseczki z cukrem.
– Pomaczam sobie jeszcze w cukru.
– W cukrze – poprawiam ją.
– Co w cukrze?
– Mówi się „w cukrze”.
– A nie „w cukru”?
– Nie, w cukrze.
– Ale przecież sama mówiłaś „nie wkładaj palców do cukru”, więc chyba „cukru”, a nie „cukrze”?

Paweł Pomianek

I kto to papla? Kliknij i zobacz!I kto to papla? Nietypowy słownik języka dziecięcego
Autor: Damian Strączek
Oprawa: twarda
Liczba stron: 178
Wydawnictwo: Znak
Wydanie: Kraków 2009
ISBN: 978-83-240-1289-3


One Reply to “Świeżość dziecięcego języka. Recenzja”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jesteśmy pasjonatami polszczyzny i pracy ze słowem pisanym. Założyliśmy tę stronę, by dzielić się swoją wiedzą na temat naszego języka i rozwiązywać językowe dylematy naszych czytelników. Postawiliśmy sobie za cel także rzetelne przygotowywanie tekstów do druku i pomoc autorom podczas wszystkich kolejnych etapów procesu wydawniczego, dlatego oferujemy profesjonalną redakcję, korektę oraz skład i łamanie tekstu. Autorami tekstów na stronie są: Paweł Pomianek, gospodarz serwisu, właściciel firmy Językowe Dylematy, doświadczony redaktor tekstów oraz doradca językowy, a także zaproszeni goście.

Zadaj pytanie językowe!

Jeśli masz językowy dylemat, kliknij tutaj i zadaj pytanie.

Polub nas!

Najnowsze komentarze

  1. Witam serdecznie, mam pytanie: czy słowa wzruszająco naiwny (skoro się przecież chyba nie wzrusza, czyli jest złośliwy) psychologa do pacjenta…

Archiwa

maj 2012
N P W Ś C P S
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Nasze nagrania