Poniższe ciekawostki przygotował Tomasz Marek.
1.
Czy wiesz, że…
powstawanie polskich nazwisk to był długotrwały proces, który zaczął się na przełomie XV i XVI w., ale jeszcze w XIX wieku w Wielkopolsce, dzielnicy cywilizacyjnie przodującej, nie wszyscy chłopi mieli oficjalne nazwiska? Paradoksalnie uporządkowanie nazwisk zawdzięczamy dopiero zaborcom.
za: prof. Jan Miodek dla „Gazety Wrocławskiej”
2.
Na pewno już wiesz, że…
pierwsze zdanie zapisane po polsku znane w oryginale to: „Daj, ać ja pobruszę, a ty pocziwaj”, i pochodzi ono z kroniki, zwanej Księgą Henrykowską. A historia była taka: czeski chłop Boguchwał pomagał żonie Polce brusić, czyli „mleć na żarnach”. Stąd przezywano go Brukałą. Jego dzieci – potomkowie Brukały – były nazywane Brukalicami. Ale czy wiesz, że od ich przezwiska wywodzi się nazwa miejscowości Brukalice? Miejscowość do dziś zachowała dawną nazwę; Brukalice są zlokalizowane niecały kilometr na północ od Henrykowa, które dało nazwę sławetnej księdze, znalezionej w tamtejszym klasztorze Cystersów.
za: prof. Jan Miodek dla „Gazety Wrocławskiej”
3.
Czy wiesz, że…
w 1912 r. Związek polskich kupców podróżujących na rzeszę niemiecką z siedzibą w Poznaniu ogłosił konkurs na polskie odpowiedniki nazw pracowników: kelner, friedrich, piccolo? Wygrały następujące (odpowiednio): stołowy, domowy, chłopiec. „Komitet prosi o stosowanie…”. Związek kelnerów poczuł się urażony nazwą stołowy, „która oznacza człowieka nizko stojącego i pracującego tylko machinalnie”, gdy, jak wiadomo, praca kelnera wymaga inteligencji. Profesorowie z Krakowa nie rozumieją protestu, ale ani stołowy ani kelner (którego wywodzą od Kellnera czyli: ‘piwniczego’) ich nie zadowalają, woleliby stolnik lub cześnik. Zamiast domowego proponują numerowego, a chłopca zastąpiliby małym.
A i tak został kelner, a pozostałe zawody znikły. Z uzusem się nie wygrywa.
za: redakcja, Język Polski, rocznik I (1913)
PS Jako dziecko spotkałem się jeszcze z numerowym – tak czasem w Poznaniu nazywano ‘bagażowego’, człowieka przenoszącego walizki podróżnych między wagonem pociągu a dorożką (konną bądź samochodową – tak oficjalnie nazywano taksówki) czy tramwajem. W hotelach wtedy nie bywałem.
4.
Czy wiesz…
ile to jest „pięć więcej trzy”? Tak jeszcze w latach 20. XX w. na lekcjach matematyki czytano działania dodawania (więcej) i odejmowania (mniej). Wzięło się to ze spolszczenia łacińskich słów plus i minus. Poloniści uważali to za prawidłowe, choć zalecali „rdzennie polskie: pięć a trzy jest siedem”, a – zamiast pięć mniej trzy – trzy od pięciu. Jak należałoby czytać takie działanie:
4 × (8 – 2) – 4 + 3 = ?
nie napisano. Może cztery od czterech po dwa od ośmiu a trzy?
Dziś operatory noszą nazwy dodać i odjąć; plus i minus egzystują jako znaki przy liczbach i symbolach, choć jako nazwy operacji nie są szczególnie tępione.
za: redakcja, Język Polski, maj-czerwiec 1928
5.
Na pewno wiesz, że…
słowo obarczyć znaczy dziś: «dać (włożyć na barki) komuś ciężar do niesienia, również odpowiedzialność». W XVII w. czasownik obarczyć miał jednak znaczenie przeciwne: „strącić z barków, obłupić” (podobne do dzisiejszego medycznego terminu: odbarczyć). ‘Obarczywszy orła polskiego z pierza…’, ‘Jan Kazimierz sztuką obarczywszy szwedzką koronę…’.
za: A. Brückner, Język Wacława Potockiego…
W nawiązaniu do ciekawostki 4. – widać, że byli to profesorowie polonistyki (a nie matematycy)! Kto wie dlaczego?
Bo pięć a trzy jest siedem?
Hahaha 5+3=7 😀