Na przełomie października i listopada br. pod wpisem „W Wilnie w tym domu mieszkała s. Faustyna”. Czy potrzebny tu przecinek? odbyła się krótka, lecz pasjonująca dyskusja nt. stawiania przecinków między sąsiadującymi okolicznikami. Wydaje się ona na tyle istotna, że Językowe Dylematy jej obszerne fragmenty postanowiły udostępnić Czytelnikom w osobnym wpisie.
Próbuję rozgryźć, jak to jest z tymi sąsiadującymi okolicznikami i nie mogę dojść do jednoznacznej konkluzji 🙁
Ilustrując zasadę wspomnianą przez p. Jana, znawcy tematu podają słynne już zdanie o środzie:
„W ubiegłym tygodniu, w środę, wrócił z Australii.”
Cóż z tego, skoro po chwili pada kolejny przykład:
„W czwartek po południu odbyło się spotkanie.”
Dlaczego w tym zdaniu przecinek nie jest już konieczny, jeśli też występują w nim koło siebie dwa okoliczniki, przy czym pierwszy (w czwartek) jest ogólniejszy niż drugi (po południu)?
Może ułatwi mi zrozumienie zagadnienia porada dotycząca interpunkcji w poniższych zdaniach (o którą niniejszym proszę):
- Zimą 1948 roku, dzięki wsparciu rodziców, którzy przekazali mu część oszczędności, zakupił mieszkanie.
- W przyzwoitej rodzinie, w takich okolicznościach, odmówiono by mu pożyczki.
- Następnego dnia, jeszcze przed zmierzchem, pod nieobecność sąsiadów, udało nam się wejść na teren ich posiadłości.
Czy interpunkcja w tych zdaniach jest poprawna?
„W ubiegłym tygodniu, w środę, wrócił z Australii.”
Cóż z tego, skoro po chwili pada kolejny przykład:
„W czwartek po południu odbyło się spotkanie.”
Wie Pani, ja dostrzegam między tymi zależnościami jednak pewną różnicę. Proszę sobie to zobrazować następująco: czwartek po południu to jeden czas. Chyba że chcemy przekazać W czwartek, dokładniej mówiąc po południu – wtedy postawimy przecinki. Podczas gdy ubiegły tydzień środa… No cóż, sama Pani widzi, że tak nie powiemy. Że tutaj zawsze jest konkretyzacja, że samo takie połączenie sugeruje przekaz: W ubiegłym tygodniu, a konkretnie w środę. I to jest raz.
Rzecz druga to zdania:
- Zimą 1948 roku, dzięki wsparciu rodziców, którzy przekazali mu część oszczędności, zakupił mieszkanie.
Przecinek opcjonalny w zależności od intencji. Jeśli dzięki wsparciu rodziców jest tylko dopowiedzeniem, które autor mógłby pominąć, które ma niższy status, to przecinek jest potrzebny. Jeśli to jednorodna informacja całościowa to napiszemy Zimą 1948 roku dzięki wsparciu rodziców. Bardziej naturalna wydaje się wersja z przecinkiem.
- W przyzwoitej rodzinie, w takich okolicznościach, odmówiono by mu pożyczki.
Wersja bez przecinków zdecydowanie bardziej naturalna, chyba że np. chcemy w wymowie bardzo wyraźnie wydzielić, że chodzi nam o TE KONKRETNE OKOLICZNOŚCI.
- Następnego dnia, jeszcze przed zmierzchem, pod nieobecność sąsiadów, udało nam się wejść na teren ich posiadłości.
Tak
Następnego dnia, jeszcze przed zmierzchem, pod nieobecność sąsiadów udało nam się wejść na teren ich posiadłości.
Lub tak:
Następnego dnia jeszcze przed zmierzchem, pod nieobecność sąsiadów, udało nam się wejść na teren ich posiadłości.
Albo nawet tak:
Następnego dnia jeszcze przed zmierzchem pod nieobecność sąsiadów udało nam się wejść na teren ich posiadłości.
Ostatnia wersja jest najmniej przejrzysta. W poprzednich dwóch jedna lub druga część informacji jest mniej istotnym wtrąceniem.
1) „W ubiegłym tygodniu, w środę, wrócił z Australii.”
Ale czytam:
‚– nie rozdziela się przecinkami okoliczników jednorodnych wyznaczających wspólnie to samo miejsce, tą samą porę itd. [2) „Co roku o tej porze padają tam obfite deszcze”.]’
Pewnie powie Pan, że to trochę co innego, a i moje wyczucie się z tym zgodzi. A co z przecinkami w takim zdaniu:
„W środę, w przerwie obiadowej, odebrała z Urzędu prawo jazdy”?
Czy jest to bardziej 1) czy 2)?
Zdecydowanie 1): W środę, dokładnie mówiąc w przerwie obiadowej, odebrała z Urzędu prawo jazdy.
No chyba że chcemy powiedzieć coś innego. Nie chodzi nam o to, że ona odebrała to prawo jazdy w środę, korzystając z przerwy obiadowej. Tylko chodzi nam o to, że – dajmy na to – u niej w pracy te przerwy obiadowe są tak znakomite, że ona mogła sobie w tej przerwie nawet – WOW! – prawo jazdy odebrać. Wtedy mamy wersję bez przecinków. Zmyślam przykładowe zdania kontekstowe:
W jej pracy przerwy obiadowe były naprawdę długie i można było je sensownie wykorzystać. W środę w przerwie obiadowej odebrała z urzędu prawo jazdy. W czwartek poszła na spotkanie z potencjalnym sprzedawcą samochodu. A w piątek zdążyła się ze szczęścia nawet upić. Tego dnia do pracy już nie wróciła. 😉
Niby niuanse… A właśnie tak wiele w znaczeniu zdania te przecinki zmieniają.
Całą dyskusję znajdziesz tutaj.
Dla mnie interpunkcja to czarna magia. Ledwo radze sobie z językiem polskim, a co dopiero angielskim. Nie mniej jednak warto nad sobą pracować. 🙂
Jak „w środę”, to trzymajmy się dalej tego dnia tygodnia. Czy również w takim zdaniu drugi okolicznik (jednorodny) oddzieliłby Pan przecinkami? Bo ja – nie!
W środę o północy zaczęło straszyć.
Dla mnie zdanie powyższe ma konstrukcję identyczną z tym o odbieraniu prawa jazdy:
W środę, w przerwie obiadowej, odebrała z Urzędu prawo jazdy.
Dlaczego interpunkcja miałaby (a miałaby?) inaczej wyglądać?
W środę o północy zaczęło straszyć
jest analogiczne z przykładem:
W czwartek po południu odbyło się spotkanie
Istnieje jednorodna pora: czwartkowe popołudnie, środowa północ. Pewnie powie Pan, że istnieje też środowa przerwa obiadowa, ale to już nie do końca. Przerwa obiadowa jest bardziej zewnętrzna. Choć z drugiej strony można powiedzieć przecież W środowej przerwie obiadowej i przecinka nie będzie potrzeba.
Ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze. Jak już napisałem poprzednio, możemy tu poprzez przecinki grać znaczeniami: jeśli chcemy podkreślić, że to coś załatwiła w przerwie obiadowej, przecinków nie postawimy, jeśli chcemy podkreślić, że w środę, a przerwa obiadowa jest dopowiedzeniem, przecinki są konieczne.
Zdanie W środę, o północy, zaczęło straszyć też można tak zapisać. Tylko wtedy mamy informację, że w środę zaczęło straszyć, północ staje się drugorzędna, a tutaj przecież co najmniej równie ważne jest to, że to była właśnie północ.
Czyli – jak Pan słusznie twierdzi – jest między tymi zdaniami analogia. Nie znając kontekstów umieszczenia ich w większych tekstach, możemy tylko dywagować na sucho.
„Istnieje jednorodna pora: czwartkowe popołudnie, środowa północ. Pewnie powie Pan, że istnieje też środowa przerwa obiadowa, ale to już nie do końca. Przerwa obiadowa jest bardziej zewnętrzna.”
Tak, to argument nie do pominięcia.
Dotąd w moim odczuciu „przerwa obiadowa” była taką samą nazwą odcinka/momentu czasowego, jak „południe”, „północ”, „pora śniadania” (W środę w porze śniadania szef wrócił z delegacji), „fajrant” (Umówił się ze Stachem na piwo jutro po fajrancie) itp. Widać, że muszę zmienić zdanie.
Ale gdybyśmy powiedzieli:
Umówił się ze Stachem na piwo jutro w przerwie obiadowej
to przecież też poprawna byłaby wersja bez przecinka. Dlatego jednak zdecydowanie ważniejsza wydaje się druga część mojej poprzedniej odpowiedzi. Bo tutaj różnice nie są jednak tak ostre.