Oto ostatnia w tym roku porcja ciekawostek. Opracował je Tomasz Marek.
Czy wiesz, że…
wołacz rzeczowników mysz, rzecz, klacz… nie brzmi *myszo!, *rzeczo!, *klaczo!, jak niektórzy mogą sądzić, a myszy!, rzeczy!, klaczy!? Zarówno w liczbie mnogiej, jak i w liczbie pojedynczej! Tak więc, gdy usłyszymy koleżankę wołającą: Myszy! Myszy!, to musimy patrzeć, co robi. Jeśli stoi na krześle, to przestraszyła się szarych gryzoni. Jeśli zaś zagląda pod szafę, to przywołuje ulubioną białą pupilkę, która gdzieś się zawieruszyła.
Źródło: Jagodziński, Gramatyka.
2.
Czy wiesz, że…
istnieją formy potencjalne pewnych słów i wyrażeń? Tak nazywane są formy, które nie są używane, gdyż nie ma takiej potrzeby, ale ponieważ są utworzone poprawnie, można po nie sięgnąć, gdy potrzeba powstanie. Tak często się dzieje w scrabble. Skoro istnieją słowa siedmioraki i wieloraki, to nie dziwmy się, gdy gracz ułoży słowa siedemnastoraki, sturaki, choć w słowniku ich nie znajdziemy. Poprawne będą też słowa w liczbie mnogiej (jak np. biologie, socjalizmy), choćby słowniki podawały, że dla nich liczba mnoga nie występuje. Za to liczby pojedynczej rzeczowników typu drzwi, nożyczki – naprawdę nie ma.
Źródło: http://www.koalar.com/literaki/sjp_formy_potencjalne.html#wolacz
3.
Czy wiesz, że…
istnieje zarówno wyrażenie wgłąb, jak i w głąb? Rzeczownik głębia ma staropolską formę głąb, dlatego można wejść lub spojrzeć w głąb, czyli w głębię. Jest też czasownik (pochodzący od tego rzeczownika) wgłębić się, którego tryb rozkazujący brzmi: wgłąb się. Zatem ortograficznie poprawne i jakże filozoficznie głębokie jest zawołanie: Wgłąb się w głąb siebie. I nie ma to nic wspólnego z rzeczownikiem rodzaju męskiego (M. l.poj. – „ten”) „głąb”.
4.
Czy wiesz, że…
posiadać znaczy być właścicielem czegoś, co ma dużą wartość materialną, np. nieruchomości, ziemi, zasobów pieniężnych itp., stąd nie można go stosować wobec rzeczy niematerialnych? Niepoprawne zatem są następujące użycia słowa posiadać: *Posiadam dobrego męża, *Nie posiadam nałogów, *Posiadam komplet garnków aluminiowych, *Mój kot nie posiada pcheł, *Samochód posiada poduszkę powietrzną.
Źródło: RJP
5.
Czy wiesz, że…
oboje, obydwoje to liczebnik zbiorowy odpowiadający liczebnikowi obaj, używany wyłącznie w odniesieniu do osób różnej płci i do dzieci? Orzeczenie w liczbie mnogiej towarzyszy słowu oboje tylko wtedy, gdy odnosi się ono do par małżeńskich, np.: Oboje rodzice wyjechali, ale Oboje dzieci wyjechało.
Źródło: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-oboje-b;1140.html
Bardzo dobry artykuł. Niestety, wielu autorów i redaktorów nie umie poprawnie używać słowa „posiadam”. W ostatnio czytanej książce zauważyłam takie zdanie: „Rozbudowana na dwa szerokie skrzydła majętność posiadała z tyłu budynku ogród oraz gęste zalesienie, a z frontu siedem rozgałęzionych topoli”. 🙂
Podstawy prawa cywilnego są tymczasem takie:
– „posiadanie” to faktyczne władztwo nad rzeczą;
– „własność” to jedna z postaci praw rzeczowych (tzw. pełna);
Zatem, można być właścicielem rzeczy i jej nie posiadać (np. wynająć, oddać do używania), i na odwrót – nie być właścicielem, ale być jej posiadaczem (jako najemca, użytkownik czy złodziej).
Język ma różne postacie i odmiany – język prawniczy to jednak nie to samo co język ogólny. Tak jak językiem ogólnym nie będzie też język matematyki, fizyki czy informatyki.
OK. Jak mamy przytaczać ciekawostki (błędy językowe?) z dziedziny prawa, to przywołam najnowsze rozporządzenie w sprawie odpadów promieniotwórczych, w którym (we wstępnym słowniczku) „właściciela odpadów nazywa się posiadaczem”. Śmiech budzi fakt, że ten „posiadacz” nie tylko nie jest właścicielem „czegoś o dużej materialnej wartości” (jak rozumiem dodatniej wartości!), a wręcz wartość ta jest ujemna, bo ciążą na tym „posiadaczu” różne kosztowne obowiązki, a „handel odpadami jest zabroniony”.
Przypomina mi się biblijne sformułowanie: „posiąść kobietę”. W kontekście przytoczonego prawnego znaczenia słowa „posiadacz” budzi to szereg skojarzeń.
Czyli jak prawnik oświadczy, np. przed sądem: „Nie posiadam nałogów”, to znaczy, że nie panuje nad nimi? 🙂
Drobna uwaga do form wołacza: rzeczywiście, „myszy!”, „rzeczy!” to wołacze zarówno liczby pojedynczej, jak i mnogiej. Jednak nie dotyczy to „klaczy!”. Jest to wołacz wyłącznie liczby pojedynczej. Wołacz liczby mnogiej, jak zawsze równy mianownikowi liczby mnogiej, brzmi w tym wypadku „klacze!”. Identycznie jak „mysz” i „rzecz” zachowuje się natomiast „wesz” (z ruchomym „e”): „wszy!” jest formą wołacza obu liczb. Ten sam model reprezentowała niegdyś jeszcze, dziś już kompletnie zapomniana, „reż”, czyli żyto: „rży!” to forma wołacza obu liczb. Dziś z rży pozostało jeszcze tylko rżysko…
Wypada może dodać, że podobne zjawisko identyczności form wołacza obu liczb występuje u znacznej liczby rzeczowników miękkotematowych. Należą tu m.in. wszystkie rzeczowniki abstrakcyjne zakończone na -ość, które jednak zazwyczaj rzadko używane są w liczbie mnogiej. Nie dotyczy to takich wyrazów, jak „trudności!” (W lp = W lm). Inne rzeczowniki o tej własności to m.in. „boleści!”, „brwi!”, „części!”, „gęsi!”, „kości!”, „myśli!”, „nici!”, „odpowiedzi!”, „piersi!”, „pieśni!”, „sieci!”, „treści!”, „wieści!”, „więzi”.
Szanowny Panie,
serdecznie dziękujemy za Pański komentarz, uzupełnienia, zainteresowanie stroną i naszym wpisem.
Dziękuję za poprawienie mojego błędu i rozwinięcie tej wzmianki o pewnych wołaczach.
Odnośnie #2, czyli form potencjalnych, rozjuszyło mnie swego czasu usunięcie ze słownika sjp.pl wszystkich czasowników czasu przeszłego w rodzaju nijakim („robiłoś”, „czytałoś”, „mieszałoś” i tak dalej). Polska Federacja Scrabble je dopuszcza, a Literaki od jakiegoś czasu już nie. Szkoda, bo dawały całkiem porządnego „kopa” na planszy literakowej, zwłaszcza kiedy można było ostatnią literę („ś”) dołożyć na skrzyżowaniu dwóch słów, na czerwonym polu. Ech, polityka.
Nie znam się na prawach rządzących grami, ale w sprawie podobnej wypowiadał się prof. Bańko, pisząc, że:
„…słowniki są względnie dobrym źródłem informacji o tym, co w nich jest, dużo gorszym zaś – o tym, czego w nich nie ma. Mówiąc prościej: na podstawie braku jakiegoś słowa w słowniku nie można wyciągać daleko idących wniosków, np. że tego słowa nie ma w języku albo że jest niepoprawne. Żaden słownik nie jest kompletny”.
Oraz:
„Trzeba zaufać własnej intuicji i słownikom, licząc się z tym, że w użyciu są też formy w słownikach nieobecne, a niekoniecznie przez to niepoprawne”.
Opierając się na tych cytatach, upierałbym się przy zdaniu, że wszystkie podane przez Pana czasowniki czasu przeszłego w rodzaju nijakim są równie poprawne, co w innych rodzajach, i nie widzę powodu, by zakazywać ich stosowania gdziekolwiek. Inna sprawa, że w codziennym życiu okazja do ich użycia występuje rzadko.