Niegdyś panował pogląd, że przed zjedzeniem swojej ofiary, krokodyl roni łzy, jakby z żalu za nią. Stąd wzięło się określenie krokodyle łzy.
Warto pamiętać, że ktoś, kto wylewa krokodyle łzy, to nie ktoś pogrążony w wielkiej rozpaczy, ale ktoś, kogo żal jest li tylko udawany, na pokaz; ktoś, kto za chwilę gotów będzie wbić nóż w plecy tego, nad którym się teraz tak (często publicznie) rozczula.
Dziś wiemy, że to, co nasi przodkowie uważali za łzy krokodyla, to grudki soli, które są wydzielane przez specjalne gruczoły w jego paszczy. Powiedzielibyśmy więc o nim raczej, że ślinka mu cieknie. Ale w języku krokodyle łzy utrwaliły się i pozostały. Trzeba tylko pamiętać, by używać tego określenia we właściwym znaczeniu.
Paweł Pomianek
Źródło: Mirosław Bańko, Mały słownik wyrazów kłopotliwych, Warszawa 2003, s. 134.