Czasami ktoś zastanawia się, czy oddając brzmienie śmiechu, należy napisać cha cha czy może ha ha lub może jeszcze jakoś inaczej. A dźwięk dzwonka telefonu to dryn czy może dryń?
Otóż okazuje się, że w kwestii wyrazów dźwiękonaśladowczych istnieje tylko jedna zasada, którą w poradniku językowym PWN Piszemy poprawnie następująco formułuje prof. Mirosław Bańko:
Wyrazów dźwiękonaśladowczych nie ocenia się w skali poprawne – niepoprawne, lecz w skali trafne – nietrafne albo sugestywne – niesugestywne (czy też mniej sugestywne). (…) trzeba pamiętać, że bardziej sugestywna, trafniej naśladująca dany dźwięk może być nie ta [forma], której się używa częściej, zgodnie z językową konwencją, lecz ta, którą się stwarza doraźnie, np. drrrrrrrryń!
Zasadę odnośnie do wyrazów onomatopeicznych można sformułować jeszcze inaczej: dajmy się ponieść emocjom i wyrażajmy je tak, jak – według nas – będzie najlepiej, najbardziej dobitnie.
PS Dodam, że dla mnie osobiście forma cha cha wygląda zbyt… tanecznie (wyrazy różni tylko dywiz) i w konsekwencji jest trochę śmieszna. Choć w tym wypadku śmieszna, może właśnie znaczyć – bardziej trafna. Poza tym zawsze można napisać np. cha cha cha cha.
Paweł Pomianek
W takim razie onomatopeiczne przytakiwanie moze przybrać formę „YCHM”, a onomatopeiczny wyraz dla zrozunienia jakiejs kwesti -„acha” i analogicznie westchnienie -„eh”. Jednak w opozycji taka pisownia bylaby wobec slownikowych norm.
Tak, akurat te nieliczne wyrazy onomatopeiczne mają pisownię skodyfikowaną w słownikach.
Tzn., że mogę pisać bóm bóm bo to onomatopeja – cha ha hi chi szuru szóró
No, niezupełnie tak. Akurat wyraz bum jest zapisany w słowniku właśnie w tej formie. Dopuszczalne byłoby boom z angielska, ale to już chyba z jakąś manierą. Co do śmiechu, to może Pan sobie wybrać, jak zapisuje, ale na pewno trzeba się w całym tekście trzymać jednej formy. Ó na końcu wyrazów w polszczyźnie nie stosuje się.
Pozwolę sobie zauważyć, że „ha ha” i „hi hi” używane są dokładnie z taką samą pisownią w wielu innych językach, w ktorych oczywiście polskie „chichotać” nie istnieje. No ale do wszystkiego można dorobić teorię.
Pozdrawiam 🙂
Miałem kiedyś „ha ha i hi hi” na dyktandzie. Okazuje się, że „cha cha i chi chi” – od CHICHOT.
Raczej okazuje się po raz kolejny, że szkoła ma swoje zasady ortograficzne (i w ogóle językowe) i rządzi się swoimi prawami ;-).
Pan Michał zamilkł, a mnie się przypomniało, że o „jakkolwiek” kiedyś czytałam tutaj: http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=568 🙂
Bardzo dziękuję! Pozdrawiam!
Wrócę jeszcze do zapisu cha cha/chi chi.
Zawsze sobie tłumaczyłam, że pisze się owe wyrazy z „ch”, bo wydawało mi się to logiczne, gdy powiązałam z chichotać (chi chi) czy chachać się (cha cha).
Szkoda, że tak nie jest, bo byłoby dużo łatwiej. Ech (czy eh).
Pozdrawiam z uśmiechem.
Niestety, nawet w Państwa wypowiedziach można znaleźć poważne błędy. Pan Pomianek napisał „jakkolwiek dziwnie by ona nie wyglądała”. Oczywiście poprawnie jest tylko „jakkolwiek dziwnie by ona wyglądała”. Jak widać, nauki nigdy za wiele!
Owszem! Dlatego właśnie w Notce wstępnej przed niespełna trzema laty napisałem:
Nie ma możliwości, by moje wpisy były wolne od błędów. Teksty wolne od błędów praktycznie nie istnieją. Gdy czyta się jakiś artykuł po raz piętnasty, zawsze można coś jeszcze w nim poprawić. A teksty niniejsze to przecież blogonotki, a więc z definicji – publikowane krótko po napisaniu. Jest jeszcze jedna istotna zasada korektorska – swoich błędów zwyczajnie się nie zauważa. W związku z tym zapewne będzie tak, że nieraz to Czytelnicy zwrócą piszącym na tym blogu uwagę, że należałoby pewne rzeczy napisać inaczej, w innym miejscu postawić przecinek lub użyć innego słowa lub małej, a nie wielkiej litery. Będzie to zapewne z pożytkiem dla wszystkich korzystających z tego blogu.
Szczerze mówiąc, błędy znajdowałem nawet w poradach pewuenowskiej poradni językowej.
A co do Pańskiej uwagi. Bardzo proszę o przytoczenie na potwierdzenie słownikowej zasady lub jakiegoś kompetentnego tekstu z poradni językowej. Bo przyznam, że słowo komentatora to dla mnie trochę za słaby argument.
Zwroty z przeczeniem typu „gdzie NIE spojrzę”, „jakkolwiek by NIE patrzeć”, „cokolwiek by NIE mówić”, „gdzie by NIE pójść” itp. są rusycyzmami i dlatego są uważane za niepoprawne.
A czy przy wyrazach dźwiękonaśladowczych stawia się przecinek? To znaczy – tutaj widzę, że nie stosują Państwo, ale czy można?
Np.
Cha, cha, cha!
Szur, szur, szur.
Skrzypu, skrzypu, szur, szur, szur.
Pozdrawiam, chichocząc (chi, chi/chi chi); nie żebym sprawę bagatelizowała, ale dopasowując się do tematu ;).
W przypadku wyrazów onomatopeicznych jest naprawdę bardzo duża dowolność zapisu. Myślę, że wszystko zależy od tego, co chciałaby Pani zaprezentować. Można by na przykład przedstawić jakiś rodzaj śmiechu urywanego (tak, piszę to trochę z przymrużeniem oka):
cha-cha, cha-cha.
W mojej opinii do obronienia byłaby każda z wersji:
cha cha cha
cha-cha-cha
chachacha (choć ta ostatnia jest mało czytelna).
Przyznam, że w przypadku śmiechu wersja z przecinkami przekonuje mnie najmniej.
Skrzypu, skrzypu, szur, szur, szur.
Proponowałbym zapis:
Skrzypu-skrzypu, szur, szur, szur.
Witam 🙂
Podoba mi się tu 😀
A na temat przecinków – przypomniał mi się dowcip, ogłoszenie, które można czytać na dwa sposoby, w zależności od tego, gdzie postawiono przecinki:
1. Panowie, bydło zdycha, burmistrz zakazuje z niego mięso jeść.
2. Panowie bydło, zdycha burmistrz, zakazuje z niego mięso jeść.
Pozdrawiam Wszystkich 😀
Gdy mi wesoło pomacha to się śmieje cha cha cha cha
A gdy jest to odruch cichy, to jedynie hi hi hi hi
„Che, che” może się pojawić na lewicowych manifestacjach jako hołd dla Ernesto Che Guevary. 🙂
Co ciekawe, Gosiu, słowniki języka polskiego dopuszczają również tę formę („che che”), jakkolwiek dziwnie by ona wyglądała. Podobnie jak „hi hi” czy „chi chi”. Po prostu zasada jest tylko jedna: ma być trafnie i sugestywnie. 🙂
… lub też zawsze można napisać „he he”, bo „che che” na pewno nie przejdzie 🙂
Cha cha – to jest poprawna forma.
Natomiast ” hi hi ” czy ” he he ” piszemy bez „c”. Ostatnio dyskusje na ten temat rozwinęliśmy na języku polskim 🙂
Jak napisałem niżej, słowniki dopuszczają również formę che che. Oczywiście polonista może mieć swoją prywatną opinię, ale warto traktować ją właśnie w ten sposób, a nie jako słowo objawione ;-).
W ogóle szkoła ma to do siebie, że przedstawia uczniom jeden punkt widzenia, a inne odrzuca. Dopiero na studiach człowiek dowiaduje się, że to o czym mówili nauczyciele poszczególnych przedmiotów, nie jest wcale takie pewne. Ale to nie jest z mojej strony zarzut. Po prostu umysł ludzi w wieku szkolnym domaga się konkretności. Studia z kolei podprowadzają pod większą samodzielność myślenia.